SENTEX napisał:
opptymus napisał:
Lomo napisał:
Rzecz wlasnie w tym ze ofert nie jest wiecej. Niewiem kiedy pierwszy raz przybyles do Norwegi. Ale np. w 2005 to ofert przybywalo na potege. A teraz uwzglednij ze bardzo duzy udzial w ofertach to prace przez agencje gdzie co rusz jest sie bez pracy. Do tego na smym poczatku jak sie zrobilo otwarcie rynkow pracy dla Polakow to prawie wszyscy chetni udawali sie do uk i irlandi. A Norwegia byla malo popularna choc i tak ze 20 chetnych na oferte. Ale 20 to nie 200 czy wiecej. No i do tego dochodzi sprawa ze fachowcow nowych od dawna niema tylko prawie same niemoty po gimanzjach , liceach i roznej masci - ogiach. Oni maja standardowa formulke w kazdym kraju "ze sa ciezko pracujacy i szybko sie ucza". Ale dla firm sa dosc bezwartosciowym zasobem . Ludza sie naiwni ze w koncu cos znajda. Do tego to ze komus sie wydaje ze zna choc angielski to nie oznacza ze on ma chociaz podstawy. Wiec nie ma szans zeby realnie byl w stanie sie komunikowac. Wlasciwie fachowiec wie co ma robic i mu nic nie trzeba tlumaczyc, najwyzej cos podpatrzy jak ma pewne braki w systemach ktorych nie widzial wczesniej w Polsce. A takiemu co sie "szybko uczy", jak on nie ma podstaw w fachu to i kilka dni mozna tlumaczyc i tak spartoli robote.
Kryzys dziala ożywczo, firmy sie zrestrukturyzowaly, pozbyly niewygodnych pracownikow dzieki zawieszeniu pewnych przywilejow i zatrudniaja jedynie potrzebnych im ludzi, tak by nie musiec siegac do permitteringow zima. 4400 mniej ofert w 4 kwartale niz w roku ubieglym....we wszystkich branzach! to na pewno nie symptomy kryzysu. Takiej lapanki jak w latach 2004 -2008 juz nigdy nie bedzie. Pracodawcy sie przekonali, ze polak to nie istota wszechmocna, ze po jakims czasie( po otrzymaniu fasta) rowniez hamuje z wydajnoscia, poznaje sklonnosc norskich legerow do szafowania zwolnieniami i nawyki z polski wracaja jak bumerang.
Tak wiec mniej leni w firmach, mniej niewykwalifikowanych, bez jezyka itp. A gospodarka niezle sobie radzi. Moze kiedys wpuszcza wiecej azjatow i odkryja jak ciezko oni potrafia pracowac.Pierdolenie tak napisze kolego kryzys w obecnej sytuacji nie dziala ożywczo jezeli spada wydobycie i cena ropy to norweski gigant(Statoil) ma w dupie sprzedaz ropy i nowe inwestycje bo nie zarabia ...........a obecna sytuacja sie raczej nie zmieni i kryzys na rynkach paliw moze potrwac jeszcze dlugi czas ........
statoil sie juz sprzedaje powoli wiec z tego chleba nie bedzie
opptymus napisał:
Lomo napisał:
Rzecz wlasnie w tym ze ofert nie jest wiecej. Niewiem kiedy pierwszy raz przybyles do Norwegi. Ale np. w 2005 to ofert przybywalo na potege. A teraz uwzglednij ze bardzo duzy udzial w ofertach to prace przez agencje gdzie co rusz jest sie bez pracy. Do tego na smym poczatku jak sie zrobilo otwarcie rynkow pracy dla Polakow to prawie wszyscy chetni udawali sie do uk i irlandi. A Norwegia byla malo popularna choc i tak ze 20 chetnych na oferte. Ale 20 to nie 200 czy wiecej. No i do tego dochodzi sprawa ze fachowcow nowych od dawna niema tylko prawie same niemoty po gimanzjach , liceach i roznej masci - ogiach. Oni maja standardowa formulke w kazdym kraju "ze sa ciezko pracujacy i szybko sie ucza". Ale dla firm sa dosc bezwartosciowym zasobem . Ludza sie naiwni ze w koncu cos znajda. Do tego to ze komus sie wydaje ze zna choc angielski to nie oznacza ze on ma chociaz podstawy. Wiec nie ma szans zeby realnie byl w stanie sie komunikowac. Wlasciwie fachowiec wie co ma robic i mu nic nie trzeba tlumaczyc, najwyzej cos podpatrzy jak ma pewne braki w systemach ktorych nie widzial wczesniej w Polsce. A takiemu co sie "szybko uczy", jak on nie ma podstaw w fachu to i kilka dni mozna tlumaczyc i tak spartoli robote.
Kryzys dziala ożywczo, firmy sie zrestrukturyzowaly, pozbyly niewygodnych pracownikow dzieki zawieszeniu pewnych przywilejow i zatrudniaja jedynie potrzebnych im ludzi, tak by nie musiec siegac do permitteringow zima. 4400 mniej ofert w 4 kwartale niz w roku ubieglym....we wszystkich branzach! to na pewno nie symptomy kryzysu. Takiej lapanki jak w latach 2004 -2008 juz nigdy nie bedzie. Pracodawcy sie przekonali, ze polak to nie istota wszechmocna, ze po jakims czasie( po otrzymaniu fasta) rowniez hamuje z wydajnoscia, poznaje sklonnosc norskich legerow do szafowania zwolnieniami i nawyki z polski wracaja jak bumerang.
Tak wiec mniej leni w firmach, mniej niewykwalifikowanych, bez jezyka itp. A gospodarka niezle sobie radzi. Moze kiedys wpuszcza wiecej azjatow i odkryja jak ciezko oni potrafia pracowac.Pierdolenie tak napisze kolego kryzys w obecnej sytuacji nie dziala ożywczo jezeli spada wydobycie i cena ropy to norweski gigant(Statoil) ma w dupie sprzedaz ropy i nowe inwestycje bo nie zarabia ...........a obecna sytuacja sie raczej nie zmieni i kryzys na rynkach paliw moze potrwac jeszcze dlugi czas ........
statoil sie juz sprzedaje powoli wiec z tego chleba nie bedzie


