nie łżyj
....
Ja chętnie koledze wytłumaczę, co jest naprawdę obrzydliwe.
Obrzydliwe jest mianowicie to, że jako miłośnik historii nie dowiedział się Kolega z polskich publikacji na przykład tego, że 1. DPanc wyruszyła na wojnę 8 sierpnia 1944 r. o godz. 13.30 a już o 13.35 wywołała międzyaliancki skandal.
Obrzydliwe jest to, że z polskich publikacji nie dowiedział się Kolega, iż między 8 a 9 sierpnia 1944 r. dwóch alianckich generałów złożyło dwie oficjalne skargi na gen. Stanisława Maczka. A szkoda, że się kolega tego nie dowiedział, bo to w historii światowej wojskowości duży wyczyn naszego generała. Żeby jeden sojuszniczy generał złożył skargę na drugiego sojuszniczego generała to naprawdę trzeba się "wybitnie postarać".
Obrzydliwe jest to, iż nie wie Kolega tego, ile w kanadyjskiej 1. Armii odbyło się najostrzejszych reprymend wobec gen, Maczka, bo w polskiej literaturze "historycznej" jest generał przedstawiony jako wielki mentor i korektor rozkazów operacji "Totalize" i "Tractable".
Obrzydliwe jest to, iż nie dowie się Kolega z krajowych publikacji, iż gen. Maczek uratował swoje stanowisko wyłącznie z przyczyn politycznych i ile rozmów odbyło się w sztabie 1. Armii na temat odwołania generała Maczka, który robił, co chciał i jeździł, gdzie chciał ze swoją dywizją z rzadka wykonując tylko wybrane rozkazy gen. Crerara.
Obrzydliwe jest to, jak kłamie cała polska publicystyka kotła Falaise, iż 8 sierpnia 1944 r. 1. DPanc miała rzekomo rozkaz uderzania przez pozycje brytyjskiej 51. DP "Highland".
Obrzydliwe jest to, jak cała polska publicystyka kotła Falaise sfałszowała historię wzgórza 140, które Polacy mieli rozkaz zdobyć 9 sierpnia 1944 r., a w tym czasie zdobywali nikomu nie potrzebne, nie objęte planami operacji "Totalize", ba!, nawet nie leżące w sektorze działań II Korpusu wzgórze 111.
Obrzydliwe są książkowe kłamstwa polskich kombatantów o rzekomym odbiciu 9 sierpnia 1944 r. z rąk niemieckich dowódcy kanadyjskiego 28. pułku pancernego "British Columbia". To jest obrzydliwość zaiste nadprzyrodzona, gdyż dowódca ów, ppłk Don Worthington, zginął kilka godzin wcześniej zanim został "odbity przez Polaków".
Obrzydliwe Panie Kolego są kłamstwa polskich kombatantów, iż Kanadyjczycy rzekomo nie wkroczyli do Trun.
I obrzydliwy jest katalog polskich kłamstw na temat gen. George'a Kitchinga.
A już najobrzydliwsze jest to, jakie spustoszenie w głowach Polaków wykonał swoją publicystyką płk Franciszek Skibiński.
Tu z Kolegą się zgadzam - to są wszystko rzeczy obrzydliwe, skoro już tym mocnym słowem przyszło nam się tu posłużyć.