Witam. Mam pewien problem i niebardzo wiem jak sobie z nim poradzic. Dwa lata temu przeprowadzilam sie z polnocy. Zostalam zaproszona przez znajomego norwega (dziadek 60l)
Byl on przyjacielem rodziny od wielu lat. Wynajmowal mieszkznie mojej mamie, pozniej jezdzil czesto do Polski w odwiedziny, ogolnie byl czlonkiem rodziny, a ja go traktowalam jak "ojca".
Po jego zaproszeniu przyjechalam, dostalam prace i wszystko bylo super az do czasu jak sie zwiazalam z jednym norwegiem. Kjell (ow starszy pan) zaczal mnie bardzo dziwnie traktowac. Najprosciej mowiac zaczal sie do mnie bezczelnie przystawac. Jest on alkocholikiem i jego libacje czesto konczyly sie rozbijaniem jego pokoju, chodzil nago po domu (niestety mielismy wspolne wejscie), kazal mojemu facetowi placic 3000kr jesli chce mnie odwiedzac. Zaraz po przeprowadzce pomogl mi w kupnie samochodu, z czego nie oddalam mu jeszcze 12000. Jestem od stycznia bez pracy. Mam chory kregoslup, jestem po 3ech operacjach i nie jestem w stanie sie pracy podjac. Kjell podal mnie na policje o pieniadze, rzada tez zwrotu pieniedzy za pieska ktorego od niego dostalam (lacznie 16000)
Dzisiaj dostalam "wyrok" ze mam mu splacac 500kr miesiecznie. Nie chce sie od tego uchylac jednak w mojej sytuacji jest to duza suma. Dostaje 8000 miesiecznie z navu i po oplaceniu rachunkow zostaje mi jakies 5000 na zycie z czego jeszcze musze zawsze miec pieniadze na leki i lekarza. Zastanawiam sie czy istnieje jakas instytucja, ktora pomoglaby mi w odroczeniu splaty lub w czesciowej splacie. Czy Kjell ma prawo rzadac ode mnie pieniedzy za psa, ktory byl prezentem?
Nie chce sie uchylac od odpowiedzialnosci, potrzebuje tylko troche czasu.
Pozdrawiam
Byl on przyjacielem rodziny od wielu lat. Wynajmowal mieszkznie mojej mamie, pozniej jezdzil czesto do Polski w odwiedziny, ogolnie byl czlonkiem rodziny, a ja go traktowalam jak "ojca".
Po jego zaproszeniu przyjechalam, dostalam prace i wszystko bylo super az do czasu jak sie zwiazalam z jednym norwegiem. Kjell (ow starszy pan) zaczal mnie bardzo dziwnie traktowac. Najprosciej mowiac zaczal sie do mnie bezczelnie przystawac. Jest on alkocholikiem i jego libacje czesto konczyly sie rozbijaniem jego pokoju, chodzil nago po domu (niestety mielismy wspolne wejscie), kazal mojemu facetowi placic 3000kr jesli chce mnie odwiedzac. Zaraz po przeprowadzce pomogl mi w kupnie samochodu, z czego nie oddalam mu jeszcze 12000. Jestem od stycznia bez pracy. Mam chory kregoslup, jestem po 3ech operacjach i nie jestem w stanie sie pracy podjac. Kjell podal mnie na policje o pieniadze, rzada tez zwrotu pieniedzy za pieska ktorego od niego dostalam (lacznie 16000)
Dzisiaj dostalam "wyrok" ze mam mu splacac 500kr miesiecznie. Nie chce sie od tego uchylac jednak w mojej sytuacji jest to duza suma. Dostaje 8000 miesiecznie z navu i po oplaceniu rachunkow zostaje mi jakies 5000 na zycie z czego jeszcze musze zawsze miec pieniadze na leki i lekarza. Zastanawiam sie czy istnieje jakas instytucja, ktora pomoglaby mi w odroczeniu splaty lub w czesciowej splacie. Czy Kjell ma prawo rzadac ode mnie pieniedzy za psa, ktory byl prezentem?
Nie chce sie uchylac od odpowiedzialnosci, potrzebuje tylko troche czasu.
Pozdrawiam