Jasna, cos ci powiem,tak zupelnie bez przytykow i obiektywnie.
To,ze twoja corka zaczela mowic w wieku XX, zaczela chodzic w wieku X , to nie jest twoja zasluga, ani zasluga tego, czy mala bylaby z toba w domu czy w przedszkolu.
Twoje dzieco ma prawie 3,5 roku wiec umiejetnosci jakie posiada nie sa niczym nadzwyczajnym.
Dzieci sa rozne. Moj syn w wieku 2 lat nie potrafil jeszcze ladnie mowic, mimo czytania mu ksiazeczek, opowiadania bajek od pierwszych chwil. I co? I nic. Teraz mowi po norwesku, angielsku i hizpansku, "opoznienie" w niczym mu nie przeszkodzilo.
Moja corka, juz prawie piecioletnia poszla do przedszklola w wieku lat 3 ( tu w Norwegii), wczesniej przez poltora roku miala dagmame, zaufana osobe, codziennie spotykala sie u dagmamy z innymi dziecmi.
Czy ty, wytykajac Izzy jej slowa, nie kisisz corki w domu? Czy codziennie zabierasz ja na spacer na minimum 2 godziny? Codziennie organizujesz jej zabawy edukacujne? Codziennie pilnujesz zeby nie siedziala przed tv dluzej niz godzine? jezeli tak, to jestes supermatka. I do tego wszystkiego masz jeszcze czas na forum
Jasna, nie masz racji. Milosc macierzynska, poczucie bezpieczenstwa czy wyksztalcanie cech to sa rzeczy, ktore nie maja wplywu i nie czyna roznicy, bez wzgledu na to, czy bobas chodzi do przedszkola czy nie. Swoja wypowiedzia podajesz w watpliwosc, czy aby fakt posylania dzieci do przedszkola przez inne matki jest odpowiedni, wyglada to tak, ze te co posylaja nie daja wlasnym dzieciom poczucia bezpieczenstwa i wystarczajacej ilosci milosci. Nic bardziej blednego.
Twoja corka powinna jaknajszybciej pojsc do przedszkola, by uczyc sie norweskiego i uczyc sie samodzielnosci.
To,ze twoja corka zaczela mowic w wieku XX, zaczela chodzic w wieku X , to nie jest twoja zasluga, ani zasluga tego, czy mala bylaby z toba w domu czy w przedszkolu.
Twoje dzieco ma prawie 3,5 roku wiec umiejetnosci jakie posiada nie sa niczym nadzwyczajnym.
Dzieci sa rozne. Moj syn w wieku 2 lat nie potrafil jeszcze ladnie mowic, mimo czytania mu ksiazeczek, opowiadania bajek od pierwszych chwil. I co? I nic. Teraz mowi po norwesku, angielsku i hizpansku, "opoznienie" w niczym mu nie przeszkodzilo.
Moja corka, juz prawie piecioletnia poszla do przedszklola w wieku lat 3 ( tu w Norwegii), wczesniej przez poltora roku miala dagmame, zaufana osobe, codziennie spotykala sie u dagmamy z innymi dziecmi.
Czy ty, wytykajac Izzy jej slowa, nie kisisz corki w domu? Czy codziennie zabierasz ja na spacer na minimum 2 godziny? Codziennie organizujesz jej zabawy edukacujne? Codziennie pilnujesz zeby nie siedziala przed tv dluzej niz godzine? jezeli tak, to jestes supermatka. I do tego wszystkiego masz jeszcze czas na forum

Jasna, nie masz racji. Milosc macierzynska, poczucie bezpieczenstwa czy wyksztalcanie cech to sa rzeczy, ktore nie maja wplywu i nie czyna roznicy, bez wzgledu na to, czy bobas chodzi do przedszkola czy nie. Swoja wypowiedzia podajesz w watpliwosc, czy aby fakt posylania dzieci do przedszkola przez inne matki jest odpowiedni, wyglada to tak, ze te co posylaja nie daja wlasnym dzieciom poczucia bezpieczenstwa i wystarczajacej ilosci milosci. Nic bardziej blednego.
Twoja corka powinna jaknajszybciej pojsc do przedszkola, by uczyc sie norweskiego i uczyc sie samodzielnosci.