kurde wrocilem z miasta...mam taki niedosyt,jestem naladowany..takim pozytywem ze chcialbym balowac dluzej i wiem ze wielu z Was tez,wkoncu weekend to czas by odpoczac,nie tylko fizycznie ale i psychicznie od codziennosci,,jestem czlowiekiem ktory przeprowadzil sie do miasta gdzie nie zna nikogo,podjal ryzyko ktoremu nie latwo sprostac ale wiem ze sobie poradze.Nie,nie czuje sie samotnie,tylko stoje przed wyzwaniem,i to mnie cieszy.przed wyzwaniem gdzie czlowiek ma szanse zaczac wszystko od nowa,gdzie zrobil co mogl dla innych,a sie obudzil za pozno.ale teraz bede soba i bede stal za swoim.lubie poznawac ludzi i se poradze.wiem to...tylko chcialem sie podzielic tym odczuciem..pozdrawiam forumowiczow MN
