barlog696 napisał:
..po pierwsze mam juz ziemię i tak jak napisałem we wczesniejszym poście " uprawa na własnej ziemi " i wiem jakie są ceny ... bo nie dawno zakupiłem 100hektarów takowej...
i jak narazie jest tylko na nich trawa, która koszona jest i zawijana w kule dla zwierząt...... wiec proszę bez taki że nie wiem ile co kosztuje ...
poprostu sie zastanawiam w co wejsć co uprawiać lub jak to wykorzystać i rozwinąć
Dalej pisał: to prosze podam ci nawet w której strefie klimatycznej części norwegi mam tą ziemię...ZONE 7B, więc co nieco wiem na ten temat ... i orientuje sie jakie są uprawy w regionie ....
No więc reasumując, widać że facet się zna, fachowiec, orientuje się jakie są uprawy w regionie, a nawet wie, w jakiej części Norwegii kupił sobie ostatnio swoje 100ha. Więc proszę bez takich, że nie wie co ile kosztuje... A że pyta o rzeczy podstawowe i ewidentne? Skromny, cichy ziemianin, nie chce nas peszyć swoja wiedzą, ot i wszystko. Jedyne co, to może jakieś braki językowe, bo na przykład pisze: poprostu sie zastanawiam w co wejsć co uprawiać lub jak to wykorzystać i rozwinąć
Cóż, można łatwo poradzić.
W co wejść? No cóż, w TO.
Co uprawiać? To się chyba nazywa sex... Najpierw wchodzisz w TO, potem wychodzisz, potem wchodzisz... i tak jak najdłużej. Świetna opcja dla niezdecydowanych..
Jak to wykorzystać i rozwinąć? Wykorzystasz tak, że jeśli będziesz wchodził w TO i wychodził wystarczająco długo [zalecam 3-5 razy dziennie, ta dawka daje najlepsze efekty], to kobita będzie Ci z chęcią prała, gotowała, sprzątała, ciasta piekła... Dzieci rodziła -co z punktu widzenia rozwijania ważne, bo własne dziecioki to świetna darmowa siła robocza.
A co do upraw polowych, to posadził bym góra palmy kokosowe, oryginalne norweskie i dzięki temu zbijał kokosy.
A dołem posadził bym kapustę, kupił kosę i kosił kapuchę.
Odnoszę ogólne wrażenie, że jakiś złośliwy i zgryźliwy się dziś zrobiłem.
Stary, złośliwy, stetryczały ze mnie ramol.