Zacznijmy od tego ,ze Norwegowie sami siebie nie rozumieja i przechodza na angielski.Co do 20 dni.. to ja rowniez tyle sie nauczylem co i on ,choc mam 52 lata.Gdyby taki Arab mial uczyc sie norweskiego w takich warunkach jak Polak, to z pewnoscia poddalby sie.Przykladem jest to ,ze Polak idzie rano do pracy.Wstaje o 4 rano ,jedzie na 3.5 h do pracy,a nastepnie jedzie na kurs norweskiego na 3.5 h i tam konczac z bolem glowy jedzie ponownie do pracy na 6 h na tak zwanego deltskifta czyli lamanca.Efekt to powrot do domu po 20 godzinie wieczorem czyli po 16 tu godzinach ,czesto tez bez czasu na zjedzenie. i tak 2 razy w tygodniu .Zapewniam wszystkich ,ze checi do nauki w nastepnych dniach sa zerowe ,poniewaz jestesmy w pracy, a po niej nie ma sil i checi, a nawet czasu. Polak musi sie tez wyspac ,bo nie jest maszyna.Polak gotuje obiad, sprzata mieszkanie i robi rzeczy niezbedne ,potrzebne do przetrwania w odroznieniu od powyzej opisanych nacji. Oni dostaja wszystko za darmo ,ucza sie latami i nie sa gonieni do pracy. Jednym slowem sa chorzy kiedy maja isc do pracy.Wola leniuchy brac socjal i lezec na wyrach i robic dzieci ,za co dostana zasilki na potomnych.My Polacy ciezko i sumiennie pracujemy w tym kraju, a socjal dla nas to marzenie.Dzieki naszej ciezkiej pracy Norwegia ma na zasilki dla imgrantow i uchodzcow.My ,polacy ,nie mamy zadnych pretensji do nikogo.Chcemy pracowac i dostawac za prace godziwe pieniadze w odroznieniu od tych uzdolnionych jezykowo przez Allaha uchodzcow.To zalosne ,co wypisuje sie o nas.Pozdrawiam