Ja mysle, ze to wszystko kwestia niezrozumienia i uporczywego trzymania sie wlasnych wzrocow. Przyjechalismy tu z Europy, ale nie chcemy zaakceptowac, ze to Europa nie jest i ze wszystko jest tu zupelnie inne i inaczej.
Nie chcemy zaakceptowac, ze Norwegowie kontakty miedzy soba opieraja na (czesto pustych i bez pokrycia) deklaracjach i obietnicach, nia ciaglym poklepywaniu sie po ramieniu, opowiesciach o pracy w zespole, wspolnym wysilku, a tak naprawde wszyscy maja to wszystko gleboko tam gdzie plecy swa szlachetna nazwe koncza... i det gar bra.
Sluchamy slow Norwegow, wylawiamy z nich to, co chcieli bysmy uslyszec i skupiamy sie na tym... a potem czujemy sie... No wlasnie, jak sie czujemy? Niezrozumiani? Oszukani? Potraktowani jak idioci? No wiec moze zamiast probowac dopasowac Norwegie do siebie, sprobujmy dopasowac sie do Norwegii, a przynajmniej ja zrozumiec. Zrozumiec panujace tu zasady...
Zrozumiec ze deklaracje o pracy w zespole, o wspolnym wysilku, o ble, ble, ble... to tylko bleblanie. Zrozumiec ze praca to tylko i wylacznie praca, sposob pozyskania srodkow finansowych na spedzania wolnego czasu, na zycie. Zrozumiec ze w Norwegii nie ma miejsca na cos takiego jak emocjonalne zwiazanie sie z firma w ktorej pracujemy - wszyscy oczywiscie o tym blablablaja ale... nikt tego od nikogo nie oczekuje. Jesli sie angazujesz, chcesz cos zmienic na lepsze, poprawic, to znaczy ze wywyzszasz sie, krytykujesz norweski tryb myslenia, jestes niezrownowazony emocjonalnie, rozbijasz zespol... jednym slowem dzialasz ewidentnie na szkode firmy... Krzysiu, Tomaszku, Mariuszu i wasaty Januszu!!! Jesli szef Norweg prosi Cie, abys pomalowal okno i daje ci na to 2 dni, to rob to przez 2 dni. Ale nie, Ty, Polak postanowisz pokazac, ze Polak potrafi, zrobisz to w 2 godziny i jeszcze (o skonczony idioto!!!) bedziesz oczekiwal wdziecznosci, docenienia, szacunku za dobrze i sprawnie wykonana prace. Otoz jedyne co osiagniesz to niechec ze strony innych pracownikow (a oni juz zrobia co trzeba aby Ci zycie umilic), oraz to, ze szef przestanie rtaktowac Cie jak czlowieka, a zacznie jak narzedzie, idiote z Polski. Za jakis czas dojdzie do tego ze taka sama robote bedzie wykonywala na 3cim pietrze 5cio osobowa grupa Norwegow, Szwedow, czy myslacych Polakow, a to samo na 4tym pietrze ty sam jeden... I oni beda sie babrac w 5ciu tydzien i wszystko bedzie dobrze. Ty swoje pieterko sam jeden objedziesz w 4 dniowki, a szef i tak bedzie niezadowolony ze sie guzdrzesz... I poprawki beda... A poprawki jak ten ciezki idiota bedziesz robil weekendami. Oczywiscie gratis...
To oczywiscie sytuacja nieco przerysowana, ale mniej wiecej tak ten mechanizm dziala.
Jak wpadles miedzy wrony, to kracz jak one. Inaczej, nawet jesli cie nie zadzibia, to przynajmniej sprowadza cie do rola popychadla, wiejskiego glupka i czlowieka od wszystkiego... A raczej nie czlowieka, a ludzia, polaczka... polaczka z malej litery pisanego... I za swoje dobre checi dostanies brydna sciera od podlogi po pysku.
WPADLES MIEDZY WRONY TO KRAKAJ JAK ONE.
Na zakonczenie drobna dygresja: zeby krakac razem z wronami na poczatek nalezy nauczyc sie krakac. We wronim. Z bledami, nie gramatycznie, nie wazne, byle by we wronim.
Tak ja to widze.