nadzieja na odzyskanie dzieci jest...ale....to tylko nadzieja
wiele rodzin ma zabrane jedno dziecko a drugie normalnie wychowuje...paranoja....
ludzie którzy mają taka sytuację to normalne że nie będą nagłasniac sprawy z obawy ze stracą kolejne dziecko...a wyjechac stąd to serce nie pozwala wiedzac,że nasze dziecko jest tutaj w rodzinie zastępczej i wciąż mamy tę nadzieje,ze wróci...
Czytam nie raz ze BV ma prawo sie pomylić,nie dla mnie jak to pomylic,przeciez nie zabrano jakiejś ulubionej zabawki tylko dziecko,które matka nosiła 9 m-cy pod sercem,w takiej sytuacji nie może byc pomyłek to trzeba też spojrzeć na psychikę tego dzieciaczka który często i gęsto cierpi z powodu utraty rodziców...który z chwili na chwilę zostaje przeniesiony do ludzi których nie zna,inne obyczaje w naszym przypadku język itp...takie dzieci cierpia,płacza czy to też jest dobre dla dzieci?...jesli w domu jest przemoc seksualna to ok dla takich rodziców nie ma ratunku,ale tu dosc często słyszałam od norwegów że to własnie tacy rodzice dostaja pomoc i dzieci nadal sa u nich...wyroki w sądach śmieszne np 4 m-ce za pedofilstwo...smiech...ale jak w polskiej rodzinie dostają tylko donos,że dziecko było straszone klapsem to od razu po zamiatane...dyskryminacja...czy kiedykolwiek coś się zmieni? nie wiadomo...norweskie grupy rodziców próbują,walczą,piszą listy do ministrów opisuja nadużycia,organizują raz w roku bodajże kwiecień,maj manifestacje przeciwko nadużyciom BV...i nic...Jest nie wiele rodzin którym BV pomogło,jest dużo więcej którym nigdy nie pomogło stosując tylko zabranie dziecka...Dla tz dobra dziecka