Żarty sobie stroją? A kto niby ma im pomóc, skoro nie podają ani danych denata ani jego fotki/szkicu? Jasnowidz?
O policji w Oslo mam zdanie jak najgorsze. Jak mnie kiedyś napadł agresywny koleś w biały dzień na Majorstua, to mi na posterunku kazali iść do domu i... pisac list! Tzn opisać, co sie zdarzyło i im wysłać. Powód - brak ludzi. A potem mi odesłali odpowiedź, że umarzają sprawę, bo nie mogą ustalić sprawcy. Mimo, że wiem, gdzie ów sprawca mieszka i widuję go średnio co drugi dzień
Nawet gdybym coś wiedziała, to nie marnowałabym czasu na tę bandę patałachów. Po tym, jak proszą o pomoc już widzę, że albo są głupi albo im zależy na umorzeniu sprawy, dlatego nie ma żadnych informacjo o ofierze.
Skąd niby mamy wiedzieć, czy go znaliśmy, jeśli nie ma ani fotki ani szkicu ani danych?