marianek73 napisał:
w twojej wsi tyle aut co tam na jednym skrzyzowaniu przewija sie tylko wtedy jak chamy mają swieto dyszla,czyt.targ,bazar,rynek : )
ponad 2,5 mln ludzi mieszka w wwie+słuzbowe auta+tranzyt+komunikacja miejska.........
pewnie sie załamałes i teraz jak do stolicy bedziesz jechał,to twój varebill bedzie zaparkowany gdzies na rogatkach,a ty grzecznie do taxi sie przesiadziesz
Zobaczyc pałac kultury> bezcenne : )
łazienki+wilanów+stare miasto> bezcenne : )
czyzbys nie był ze szkolna wycieczka na 30-m pietrze w pałacu?
polecam krakowskie przedmiescie i nowy swiat w okresie swiatecznym: )
tyle zarówek nie uzywa cała twoja gmina
nie spinaj sie tak na wwe,bo moze kiedys zamkną twoje wiejskie lotnisko i przyjdzie ci na chopina lądowac,a tam juz nikt chlebem i sola nie wita
Zauważ, żaden boardcode i przycisk uśmieszków nie jest pokazany, one są nadal w użyciu
Ech Marianek, chcesz być warszawiakiem, to zachowuj się jak warszawiak. To, co napisałeś śmierdzi wyśmiewaną jak kraj długi i szeroki "warszafką" - ludkami psującymi opinię warszawiakom poprzez swoje chamskie zachowania i nadętą jak nadmuchany kondom pychę. Podobnie zresztą zachowuje się wielu mieszkańców innych miast i miejscowości.
Jakiś czas temu w Zakopanem dotarłem na Krupówki w celu konsumpcji browarka. Wszystkie ogródki były zatłoczone, a jako że zaczęło intensywnie padać, znalezienie miejsca przy stoliku pod parasolem graniczyło z cudem. W jednym z ogródków piwnych, zapełnionym w większości przez turystów, zauważyłem zabawne zjawisko. Z powodu niedostatecznej ilości miejsca pod parasolami, turyści tłoczyli się na ławkach jak sardynki w puszce. Pośrodku tego zamieszania był stół na osiem osób, pod parasolem i siedział przy nim jeden góral sączący spokojnie piwo.

znalazłem wolne miejsce, myślę. Tylko czemu on jest sam? Stół pusty, żadnych innych górali w pobliżu. Co jest grane? Gryzie, czy co? Podszedłem, zapytałem czy mogę usiąść i otrzymawszy pozwolenie usiadłem rozpoczynając rozmowę. Turyści przy sąsiednich stołach spoglądali na mnie ze zdziwieniem i cieniem pogardy w oczach, szczeny im opadły, kiedy powiedziałem (umyślnie głośno), że jestem z Warszawy

. Jako, że góral miał jeszcze ponad dwie godziny do odjazdu pociągu, przegadaliśmy z półtorej i przy okazji omówiliśmy temat stosunku turystów do miejscowych. Wielu przyjezdnych, szczególnie z dużych miast, pogardza nimi i chce okazać swoją wyższość, tak odczuwają to górale. A można inaczej

.