Zlot Forumowiczow MN - Norwegia - s44

Ja również dziękuje za miłe towarzystwo i wspaniały wieczór pozdrawiam

Skoro już tak zbiorowo głaszczemy się po główkach, to ja też dodam, że było bardzo miło spotkać was wszystkich na żywo.

Marlena, widzę że dodałaś zdjęcie

No więc jak to mówią "było - minęło" proszę chętnych o psychiczne przygotowanie się na kolejne spotkanie.
Jak uzgodnione było wcześniej odbędzie się 11 grudnia.
Tym razem będzie podział na dwa etapy ponieważ jednak było trochę za głośno i rozmowa była mocno utrudniona.
c.d.n.

Grzes203 napisał:
No więc jak to mówią "było - minęło" proszę chętnych o psychiczne przygotowanie się na kolejne spotkanie.
Jak uzgodnione było wcześniej odbędzie się 11 grudnia.
Tym razem będzie podział na dwa etapy ponieważ jednak było trochę za głośno i rozmowa była mocno utrudniona.
c.d.n.

To nie moja sprawa, ale ze zwyklej babskiej ciekawosci chcialabym wiedziec o czym gadalisciscie, ze sie nawet nie slyszeliscie

A gdzie napisałem że się nie słyszeliśmy?

ps. racja, nie jest to Twoja sprawa.

Grzes203 napisał:
A gdzie napisałem że się nie słyszeliśmy?

ps. racja, nie jest to Twoja sprawa.

Moze nie bywam, ale jestem...duchowo

...nie ma sie co spinac!

to wcale nie jest glupi pomysl,zeby spotkac sie i nie slyszec co do nas mowia i o czym,my mowimy

widze w tym same zalety np:

- w koncu mozna byc szczerym
- z czystym sumieniem potakiwac i przytakiwac,naszemu rozmowcy
- nic nie mowic

zeby jeszcze tak,spotkac sie i nie widziec obecnych...o tak,to by bylo cos!

moze to byc dobre rozwiniecie,w temacie forumowych (i nie tylko np: rodzinnych,klasowych itd.) zlotow

hmm...

Nikt się nie spina (mam nadzieję)

Na taką opcję panieładny już ktoś wpadł. Nazywa się internet. Ba jest jeszcze wygodniejsza bo z domu nie trzeba się ruszać.
Jest tak jak piszesz: nie słyszymy się i nie widzimy a jednak komunikujemy ze sobą.

Jeszcze do kontemplacji: jak kiedyś zawitasz również ciałem to dowiesz się wszystkiego o czym się mówi na takich spotkaniach.

Grzes203 napisał:
Nikt się nie spina (mam nadzieję)

Na taką opcję panieładny już ktoś wpadł. Nazywa się internet. Ba jest jeszcze wygodniejsza bo z domu nie trzeba się ruszać.
Jest tak jak piszesz: nie słyszymy się i nie widzimy a jednak komunikujemy ze sobą.

Jeszcze do kontemplacji: jak kiedyś zawitasz również ciałem to dowiesz się wszystkiego o czym się mówi na takich spotkaniach.

Spoko, spoko, Grzes. Mniej wiecej wiem o czym sie mowi, inaczej nie smialabym sie nazywac jak sie nazywam.
Ps. nie jestes juz na mnie zly jak tam kiedys? - bo jak mam sie pojawic cialem to tylko z Jugolami

Kontemplacja napisał:


Spoko, spoko, Grzes. Mniej wiecej wiem o czym sie mowi, inaczej nie smialabym sie nazywac jak sie nazywam.
Ps. nie jestes juz na mnie zly jak tam kiedys? - bo jak mam sie pojawic cialem to tylko z Jugolami

Nie jestem zły i właściwie to nie do końca byłem. Szukałem wtedy kozła ofiarnego i tak wyszło.
Jugol to mi się kojarzy ze spirytusem - wpadaj więc