Z PAMIĘTNIKA URLOPOWICZA
PONIEDZIAŁEK: Wypieprzyli mnie na urlop, jak Leppera z rządu. Chciałem wyjść z koalicji, ale chamy nawet ze mną jej nie zawiązały. Czułem się osamotniony i bez pracy.
WTOREK: Narzekam na nudę, gdybym miał ogon jak pies, to polatałbym chociaż za własnym ogonem. No dobra, mam ogon, tylko nie ma za nim jak latać, mogę jedynie popodskakiwać.
.
ŚRODA: Mamy w Polsce przepiękną tropikalną pogodę … monsuny zapierdal…ją.
.
CZWARTEK: Dalej nie mam co robić więc palę głupa, nawet się trochę przyjarałem (żar spadł mi w spodnie; jeżeli ktoś chce wiedzieć jak to zrobiłem - to sam nie wiem).
.
PIĄTEK: Przestałem palić głupa, bo sąsiedzi zaczęli pytać, co tak śmierdzi, zastanawiałem się czy nie zacząć zbijać bąków, ale na grochówkę nie miałem ochoty a i sąsiedzi pewnie znowu by się czepiali. Poszedłem więc na imprezę.
.
SOBOTA: Pogoda nadal tropikalna … leje… leje… leje. Ja tez zaczynam lać na wszystko.
.
NIEDZIELA: Jak przystało na niedzielę, poczytałem sobie o Bogu czyli … artykuły na temat Ojca Rydzyka. Stwierdziłem, że Bóg jest wielki skoro utrzymuje w swojej reprezentacji takiego idiotę. KM-ka powiedziała, że według astrologusa (czy jakoś tak) od jutra zaczną się trzy moje szczęśliwe dni. Nudzę się.
.
PONIEDZIAŁEK: Posoliłem kompot, spaliłem patelnię, wykipiałem zupę, przypaliłem kotlet i omlet, stłukłem szklankę, wywaliłem sobie dziurę w piszczelu, a na koniec dnia … tandadadam …. KM-ka rozbiła samochód, a właściwie to ją … rozbili.
WTOREK: Byłem u mechanika, później lakiernika, na diagnostyce na szarpakach, znowu u dwóch mechaników, po KM-kę i na PZU, na oględzinach, odwieźć KM-kę, u stolarza w sprawie naprawienia szafy, znowu u mechanika, zrobiłem zakupy, pojechałem po KM-kę do pracy. Znowu przypaliłem patelnię, rozgotowałem makaron, urwałem drzwi od szafki i je zpowrotem przykręciłem, pękła mi rura odprowadzająca olej w samochodzie, wygiąłem na krawężniku końcówkę drążka kierowniczego.
JUŻ SIĘ KUR…A NIE NUDZĘ!!!! A ze szczęścia to … jutro nigdzie nie wychodzę.
WNIOSEK: CZY JA PRZYPADKIEM JUŻ NIE MÓWIŁEM, ŻE POLARNEMU POD GÓRĘ NAWET PO PŁASKIM???