gagatek napisał:
Problem sam się rozwiązał.
Po prostu zapytałem siem odeważnie szefuncia, jak to jest z tymże HMS we tem przepadku, na tymże rusztowaniu podeczas pracy tynkarsko sztukatorskiej, uzasadniając swoje obawy.
Na odepowiedź nie czekałem długo.
Na drugi dzień, zobaczyłem, że na rusztowaniach nikto nie pracuje - robi - tyra.
Telefon tyże ni odebierał / pewni bateri wysiadły /
Na trzeci dzień na rusztowaniu pojawili siem goście we kaskach i normalnych ubraniach roboczych, a ja otrzymałem sms-a iż oferta pracy jest już nieaktualna.
ŻENADA
Niemniej mam prywatną satysfakcję, że chociaż paru roboli dzięki mnie nie wyłapie mandatu od inspekcji pracy.
Teraz mam zamiar napisać do szefuncia sms z zapytaniem czyże jego pracusie majom identyfikatory budowlane, tzw. "zielone karty".
A co mi tam.
Może akuratnie, ubędzie paru dzikusów w sektorze budowlanym.
Jednym slowem jestes specem od robienia sobie schodkow.
Trzeba bylo przyjsc na budowe z wlasnym kaskiem, przynajmniej mialbys prace.
W koncu po calym zyciu pracy w budownictwie, to chyba masz wlasny kask.
No i mandat to chyba placilby pracodawca, a nie pracownicy.
Ale co tam, satysfakcja ze miles racje jest najwazniejsza
Problem sam się rozwiązał.
Po prostu zapytałem siem odeważnie szefuncia, jak to jest z tymże HMS we tem przepadku, na tymże rusztowaniu podeczas pracy tynkarsko sztukatorskiej, uzasadniając swoje obawy.
Na odepowiedź nie czekałem długo.
Na drugi dzień, zobaczyłem, że na rusztowaniach nikto nie pracuje - robi - tyra.
Telefon tyże ni odebierał / pewni bateri wysiadły /
Na trzeci dzień na rusztowaniu pojawili siem goście we kaskach i normalnych ubraniach roboczych, a ja otrzymałem sms-a iż oferta pracy jest już nieaktualna.
ŻENADA
Niemniej mam prywatną satysfakcję, że chociaż paru roboli dzięki mnie nie wyłapie mandatu od inspekcji pracy.
Teraz mam zamiar napisać do szefuncia sms z zapytaniem czyże jego pracusie majom identyfikatory budowlane, tzw. "zielone karty".
A co mi tam.
Może akuratnie, ubędzie paru dzikusów w sektorze budowlanym.
Jednym slowem jestes specem od robienia sobie schodkow.
Trzeba bylo przyjsc na budowe z wlasnym kaskiem, przynajmniej mialbys prace.
W koncu po calym zyciu pracy w budownictwie, to chyba masz wlasny kask.
No i mandat to chyba placilby pracodawca, a nie pracownicy.
Ale co tam, satysfakcja ze miles racje jest najwazniejsza
