Więc nie martwić się bo urząd w Hammerfest to załatwia. I dziękuje. O to mi chodziło. Chciałem być grzeczny, przywitałem się. Myślałem że moje pytanie nie będzie na tyle głupie, żeby zostac wyśmianym i zbluzganym. Liczyłem na szybką i konkretną odpowiedź. W ogóle miałem juz nie odpowiadać w tym temacie ale całkiem przypadkowo dziś1 w sieci natknąłem się na tekst człowieka, który najwyraźniej jako nieliczny, przebywający na emigracji w Norwegii jest skory do udzielania praktycznych rad, dużej grupie kompletnie anonimowych ludzi, poświęcając swój czas, zupełnie nie mając z tego korzyści. Ja poprosiłem Was, tylko o 3 minutki klepania w klawiature. Nie prosiłem o przerywanie picia piwa z mojego powodu. nie śmiałbym.
Tylko czego ja się spodziewałem? Przecież kilka ladnych lat temu przekonałem się, że za granicami Polski najbardziej trzeba obawiać się i uważać na rodaków.
Człowiek który napisał ten teks jest dokładnie w takiej samej sytuacji jak ja.Tzn on był ja jestem. Czyli jest gdzie spać, nie ma pomocy i nie oczekuje pomocy w szukaniu pracy. O to link do tego tekstu.
taniezwiedzanie.com/sites/222/Jak_znale%...gii_-_poradnik_cz._1
A o to fragment jakże pasujący. Zaznaczam że spędziłem łacznie w Norwegii około 3,5 tygodnia i przerobilem juz chodzenie z CV od firmy do firmy i tak się składa że umiem wyciągac wnioski z reakcji ludzi (doświadczenie z pracy w handlu?) nie wiem. Ale formalności z udi i d-nummerem zacząłem zalatwiać jeszcze zanim znalazłem ten tekst.
"...Z moich doświadczeń mogę przyznać, że szukanie legalnej pracy na umowę itd. opłaca się bardziej osobom, które zamierzają dłużej zostać w Norwegii. Musimy wtedy mieć wszystkie niezbędne dokumenty, pozwolenia, rejestrację, konto w banku itd. Wyrobienie tego trochę trwa, a zazwyczaj pracodawcy nie szukają pracowników, którzy tego nie mają (mają wystarczającą liczbę osób spełniających warunki i poszukujących pracy)...."
A więc skoro mam już chodź jeden dowód na to, że moja logika nie jest tak zupełnie bezsensowna, uprę się tym bardziej. Poczekam na ten d-nummer i wróce po niego. Razem z dokumentami na policję i udowodnionymi środkami na kontach w PL i Norwegii na przeżycie tych 6 miesięcy z pozwoleniem na pobyt w celu poszukiwania pracy. W końcu ktoś, po coś w Norwegii to wymyślił tak? Przecież to państwo w którym wszyscy o sobie wszystko wiedzą to jak ktoś ma zaufać mi chodźbym miał przesympatyczną kurna twarz jak nie wiem justin bieber, skoro wiedzą tylko że wlaśnie przyjechałem. Ale skąd po co do kogo, gdzie śpie i czy mam za co przeżyc do pierwszej ewentualnej wypłaty? Przecież moge być drugim trynkiewiczem i liczyć, że sie nie kapną;] Dobra bo fantazja znów ponosi i pewnie daje kolejne powody tym którzy czerpią przyjemność, ze sprowadzania ludzi do parteru. Ale to nie moja brocha... Ja tam wam życzę jak najlepiej. Tylko....zrób wyjątek drogi Yatsku i nie zaśmiecaj tego pieknego kraju skoro już w nim jesteś. I jak wypijesz to piwo to zabierz puszkę do smietnika. Bo jak przez niego przejeżdzam to na postajach zawsze znajduje jakieś Tyskie, Żubry, Kasztelany i paczki po fajkach z polskimi banderolami. Wstyd jak ch**. Spotkałem też jednego miłego Pana z Polski w szpitalu kiedy poszedłem tłumaczyć kumplowi. Pytam jaki staż ma w Norwegii Rok i 3 miesiące, z czego rok na zwolnieniu odpowiada, lekarze nie wiedzą co mi jest to po roku przysłali mnie tu do większego miasta, a mnie coś w barku boli...powiedziałem tylko "Aha" a pomyślałem swoje. Dzięki Wam o wielcy pionierzy budowania opini o Polakach w Norwegii...
Przepraszam że tak zboczyłem (trynkiewicz :]) z tematu. A i jeszcze jedno. Faktycznie nie znałem procedur, i nie wiedziałem że wszystkie wnioski wysyła się do Hammerfest. Ale czyż nie przyznałem się do tego już w pierwszym poście. I czyż nie o to chodzi na forum by sobie pomóc od czasu do czasu i wyjaśnić czyjeś wątpliwości w cywilizowany i uprzejmy sposób. Przepraszam Pani Paris

Już więcej nie zapłacze.
POZDRAWIAM