to tez z netu
Nigdy nie sądziłem, że będę zmuszony napisać taki tekst. W świetle jednak ostatnich wydarzeń, po prostu muszę to uczynić – dla spokoju ducha.
Rzecz będzie głównie o przegranej kampanii wyborczej i roli, jaką w tej porażce odegrał pan Janusz Korwin-Mikke oraz czy aby wyciągnął z tej nauczki wnioski.
W czasie wiecu propagandowym Ligi Prawicy Rzeczpospolitej, JKM, jak zwykle, dał się sprowokować do kontrowersyjnych wypowiedzi nt. podziału w szkołach na dzieci pełnosprawne i niepełnosprawne. Zamiast przemilczeć pytanie lub stwierdzić, że pytanie jest nie na temat lub ostatecznie wyrazić oficjalne stanowisko UPR-u, dał wyraz swoim prywatnym przekonaniom, których, jestem pewny, nie podziela co najmniej 90% członków i sympatyków UPR-u – z tej prostej przyczyny, że UPR jest za tym, by szkoły były prywatne i to rodzice mogli decydować do jakiej szkoły posłać swoje dziecko: do takiej, gdzie są klasy integracyjne, czy nie. Nie ma tu miejsca na wyrażanie WŁASNYCH opinii (znaczy: co JA bym zrobił w takiej sytuacji), które zostaną odczytane jako oficjalny program UPR-u. JKM oczywiście postanowił podzielić się z zebranymi swoimi przekonaniami, a przecież nie trzeba być geniuszem, by wiedzieć, że zostanie to wykorzystane nie tylko przeciwko niemu, ale także CAŁEMU środowisku. Pierwsze faux pax.
Gdy już było wiadomo, że UPR poniosło sromotną klęskę, JKM stwierdził, że wyciągnął wnioski i kazał „wsadzać palce do budki” tym, którzy chcą się załapać na nowy okręt pod banderą UPR-u, który tym razem NA PEWNO dopłynie do wyśnionego Nowego Świata, czyli uda się dostać do parlamentu (w domyśle – bo chyba JKM nie mustruje w tajemnicy armii, która miałaby zrobić przewrót?). Czy aby na pewno wyciągnął? Okazuje się, że nie bardzo, bo już kilka dni później, zamiast rzeczowego artykułu o gospodarce, zostajemy uraczeni serią rozważań nt. średniej niższej inteligencji Murzynów, średniej niższej inteligencji kobiet, który zresztą jest uzasadniany poprzez hipotetyczną inwazją kosmitów z Aldebarana oraz wywodami, dlaczego powinno się pisać „puhar” i „módz”, a nie tak, jak powszechnie przyjęto: „puchar” i „móc”. Brawo. Nic, tylko siąść i się popłakać z radości.
Nie koniec na tym. W odpowiedzi na pytanie pana Wojciecha:
„Wyborcy oczywiście zapomną, co Pan pisał o Murzynach – ale zostanie im w głowie wrażenie, że JKM to rasista, a UPR to partia faszystów. I to wystarczy by nie zagłosowali. Więc niech Pan łaskawie przestanie…” odpisał był tak:
„Otóż: to wyborcy z głównego nurtu, którzy i tak zagłosują na to, co podpowie im TV. A co z wyborcami, którzy są ludźmi inteligentnymi lub rasistami? Jest ich, podejrzewam, całkiem sporo… Na pewno więcej, niż 1,3%”,
— ALE — na pytanie Kowala:
„Pytanie! Przy założeniu, że sondaże PGB oddawały rzeczywiste nastroje przedwyborcze, dlaczego ostateczny wynik był jaki był ? Zwrócę jeszcze uwagę, że dla PSL-u i Samoobrony (dla innych zresztą też ) sondaż był trafiony (no , może mniej dla PO)” odpowiada co następuje:
„Bo nasi wyborcy to ludzie inteligentni. Prostak głosuje, jak uważa za słuszne i nie słucha tego, co mu mówią mędrkowie; inteligent zaczyna kombinować „by nie stracić głosu”. Na dwa dni przed wyborami pp.Kaczyński i Tusk zaapelowali, by nie tracić głosu, jedna sondażownia dała nam 0,6%, GfK Polonia dała 0 (słownie: ZERO)% – i wystarczyło. Nie przypadkiem UPR i PD mają najinteligentniejszy elektorat – i nie przypadkiem są najbardziej wrażliwe na tę manipulację.. Normalny człowiek mówi: „Ja jestem za głupi, mnie Pan nie oszukasz!” – a inteligent…”.
Słowem: sam sobie zaprzecza. Najpierw udowadnia, że wyborcy z głównego nurtu zagłosują na to, co podpowie im TV (czyli też sondaże), a inteligentni (i rasiści) zagłosują na niego. POTEM jednak pisze coś dokładnie odwrotnego: ludzie GŁUPI zagłosują jak chcą, a ludzie INTELIGENTNI (którzy już przekonali się do ideałów kons.-liberalnych) dadzą się omamić TV (czyli głównie sondażom) i zagłosują zgodnie z jej zaleceniami. Ci ludzie inteligentni, to, zapewne, my, którzy głosujemy na UPR od lat. W związku z tym JKM daje nam do zrozumienia, że jesteśmy podatnymi na manipulację inteligentnymi idiotami. Genialne! Oto napisał świadomy polityk dbający o swój elektorat i starający się pozyskać nowy.
Ja, na ten przykład uważam, że to właśnie ludzie o niskim IQ są podatni na manipulacje poprzez sprokurowane sondaże, a nie ludzie inteligentni – co udowadniają niezbicie wyniki kolejnych wyborów w Polsce; wszak głupców jest zawsze więcej od mędrców w stosunku 9:1. W tej sytuacji, jeśli teoria JKM-a byłaby poprawna: nikomu nie chciałoby się przeprowadzać sondaży, a tym bardziej ich fałszować (lub przeprowadzać w sposób stronniczy), bo i tak głupcy zagłosowaliby zgodnie ze swoim sumieniem, a nie tak, jak sugerują im sondaże!
Już w swoim Manifeście z dnia wyborów dumałem sobie, że JKM będzie, jak zwykle, zwalał winę za przegrane wybory na wszystkich, byle tylko nie wziąć jej na siebie. Zdziwiłem się, szczerze pisząc, że na drugi dzień nie przeczytałem właśnie tego typu tekstu (bo pisał je tradycyjnie po każdych wyborach), ale, jak widać na powyższym przykładzie, wszystko wróciło do normy: winowajcami jesteśmy my (choć my akurat na UPR głosowaliśmy). Vivat logikka!
Doprawdy, JKM zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością. Wydaje mu się, że obrażając 90% wyborców, zagłosuje na niego pozostałe 10% (do czego się jawnie na swoim blogu przyznał). Jak bardzo błędne jest takie podejście do sprawy, pokazuje jasno wynik wyborczy. Te 90% z tych 10% zaczyna postrzegać JKM-a jako oszołoma i Dodę Elektrodę polskiej polityki, czyli kogoś, kto buduje swoją sławę poprzez skandale. Zresztą, na tym samym przejechała się Gretkowska – myślała, że jako sławna skandalistka dostanie dużo głosów – a tu klops. Ludzie na skandalistów NIE GŁOSUJĄ!
W kwestii tekstu Republikana, JKM ustosunkował się tylko do najłatwiejszego do obalenia argumentu, że „popularność w Internecie wzięła się z nikąd”, całkowicie ignorując pozostałe zarzuty. W ten sposób dał do zrozumienia ludziom, że coś jest na rzeczy, skoro, pomimo tego, że napisał najsampierw, że ustosunkowywał się nie będzie, ustosunkował się do NAJSŁABSZEGO zarzutu. Ja, na ten przykład, nie uważam JKM-a za agenta, bo nie sądzę, by służby działały AŻ TAK pokrętnie, no i wierzę JKM-owi, gdy zapewnia, że nie był. Powtarzam: wierzę na słowo, że agentem nie był, bo NIE ZNAM jego życiorysu, nie znam go osobiście, w szczególności nie znałem go osobiście w czasach, o których pisze Republikan.
Trzeba jednak wspomnieć o starym porzekadle: „kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie”. JKM wiele razy szermował tym mieczem, wskazując nieubłaganym ostrzem „agentów” bezpieki, niech się tedy nie dziwi, że wyuczywszy fachu młodych inkwizytorów sam stał się obiektem śledztwa. Sam zresztą daje asumpt do podejrzliwości pisząc, że „brakuje tylko tego, że nazywa się Ozjasz Goldstein”, choć akurat zarzuca się mu, że nazywał się Ozjasz GOLDBERG. „Agęt” słusznie zauważa, że może to być element dezinformacji i naprowadzanie na fałszywy trop. A raczej: tak mogą to odczytać niektórzy czytelnicy. No i na końcu: co z ulubionym przez JKM-a stwierdzeniem księcia Gorczakowa, który nie wierzył nie zdementowanym informacjom?
Reasumując, od rażących błędów w kampanii, poprzez kontrowerysjne (co z tego, że logicznie poparte) artykuły do obrażania zwolenników UPR-u, JKM zraża do UPR-u resztki elektoratu wierzącego w konserwatywny liberalizm. Czy nie zastanowiło Pana, że wielu popularnych przecież bloggerów przestało pisać o zaletach wolnego rynku i jedynej prawicowej partii w Polsce, że wymienię załogę „Antysocjala” i Eda Gantro vel UPRanego? Część, oczywiście, ma UPR-owi za złe kumanie się z LPR-em (czego ja akurat nie byłem przeciwnikiem), ale część po prostu jest załamana Pańską postawą w trakcie kampanii wyborczej i tuż po niej. Mam wrażenie, że zatracił Pan (albo nigdy go nie miał) polityczny instynkt samozachowawczy, przez co skazuje Pan cały nasz ruch na zapomnienie lub permamentne ośmieszanie. W tej sytuacji apeluję: proszę dalej pisać swoje wspaniałe felietony o gospodarce, proszę nadal propagować konserwatywny liberalizm, ale na Boga, proszę nie występować jako twarz UPR-u, bo wyświadcza Pan tej partii NIEDŹWIEDZIĄ przysługę.
Oczywiście, domyślam się, że odpowiedź będzie brzmiała (o ile się jej doczekam, oczywiście) mniej-więcej tak: „mam misję i wolę nawracać, niż wchodzić do parlamentu” (vide tekst JKM-a o 2+2=4 i tak dalej –
tiny.pl/jqjm), ale to akurat podejście egoistyczne, bo Panu nie zależy by tam się znaleźć – ale co z INNYMI kandydatami z ramienia UPR-u?!?! Czy to aby nie pachnie socjalistycznym hasłem „ja wiem lepiej, co dla WAS dobre”?
Dziękuję, skończyłem.
Fakt wsrod elity aparatu komunistycznej wladzy bylo ich kilku ale zdecydowanie wiecej mozna naliczyc Gruzinow.... a pochodzenie komunistycznych elit niebylo nawet przez nikogo, ani nawet ich samych kwestionowane.... conajwyzej komunisci nazywali sie bezpanstwowcami.