misiak napisał:
...
Co do oklejania miast: wiadomo, jak jest z reklamą - im więcej odbiorców ta znajdzie, tym większa szansa, że produkt znajdzie nabywcę. Nie ma się co się dziwić reklamodawcom, że umieszczają swoje billboardy w najbardziej ruchliwych punktach miast, jakimi są centra. W dobie wolnego rynku i kapitalizmu wszystko staje się powierzchnią reklamową, posuwając się momentami do granicy kuriozum - vide tatuaż na czole. Ważne, żeby nie zabrnąć w tym za daleko, a Pajac, uważam, jest akurat tak szkaradny, że żaden billboard nie jest w stanie pogorszyć jego wizerunku
Swoją drogą gratuluję "resista" na dostrzeganie reklam w mieście - świadomy konsumeryzm to najlepsze, co może przydarzyć się kapitalizmowi, który nas de facto wszystkich żywi.
...

Oklejanie oklejaniem, ale co za dużo to niezdrowo, zobacz jak Oslo wygląda, da się wytrzymać. Rozumiem siłę przekazu reklamowego i wtedy kiedy trzeba, wykorzystuję ją. W końcu jest to nieodłączny element działalności gospodarczej, mając najlepszy produkt na świecie, nie sprzedam ani sztuki, jeśli nikt o nim nie będzie wiedział. Jednocześnie nie muszę być odbiorcą tychże reklam, są one skierowane do innej grupy ludzi, treść reklamowa nie wzbudzająca mojej niechęci, byłaby niezrozumiała dla nich.
Nie tylko w mieście, wszędzie je omijam. Tu na forum, aby wiedzieć jakie firmy reklamują się na bannerach i co oferują, muszę specjalnie się tym zainteresować. Czy, jak w moim przypadku świadome niedokonywanie zbędnych zakupów i wysokie wymagania od produktów kupowanych, są najlepsze dla kapitalizmu - nie sądzę. Z punktu widzenia przedsiębiorców najlepszy jest klient kupujący wszystko co mu się podetknie pod nos, bez marudzenia i zadawania dociekliwych pytań. To on napędza cały ten bałagan.
PeKiN jest brzydki, ale taka jego uroda, zegarek mu nawet nie pomógł. Niestety, zalepiony wygląda jeszcze gorzej. W czasach niesłusznie minionych, marzeniem moim i wielu znajomych było wysadzenie w powietrze tego prezentu od Józia. Próbowaliśmy nawet pod koniec lat osiemdziesiątych zorganizować happening na trybunie honorowej, "wysadzając" go przy pomocy imitacji detonatora wykonanej z pudła kartonowego, paru kijków i kawałka przewodu. Niestety komuna obroniła swój symbol, kiedy zaczęliśmy wygłaszać przemówienia wyjaśniające o co chodzi, szybko pojawił się patrol Milicji i musieliśmy oddalić się z tamtąd ile sił w nogach. Na szczęście w pobliżu znajdowało się trochę miejsc, gdze łatwo było zniknąć i w które psy niezbyt chętnie się zapuszczali
. Obecnie jestem zdania, że Pałac powinien zostać tak jak jest, abyśmy pamiętali czego należy unikać na przyszłość. Takim samym pomnikiem powinien zostać choćby peron we Włoszczowej.
...
Co do oklejania miast: wiadomo, jak jest z reklamą - im więcej odbiorców ta znajdzie, tym większa szansa, że produkt znajdzie nabywcę. Nie ma się co się dziwić reklamodawcom, że umieszczają swoje billboardy w najbardziej ruchliwych punktach miast, jakimi są centra. W dobie wolnego rynku i kapitalizmu wszystko staje się powierzchnią reklamową, posuwając się momentami do granicy kuriozum - vide tatuaż na czole. Ważne, żeby nie zabrnąć w tym za daleko, a Pajac, uważam, jest akurat tak szkaradny, że żaden billboard nie jest w stanie pogorszyć jego wizerunku

Swoją drogą gratuluję "resista" na dostrzeganie reklam w mieście - świadomy konsumeryzm to najlepsze, co może przydarzyć się kapitalizmowi, który nas de facto wszystkich żywi.
...

Oklejanie oklejaniem, ale co za dużo to niezdrowo, zobacz jak Oslo wygląda, da się wytrzymać. Rozumiem siłę przekazu reklamowego i wtedy kiedy trzeba, wykorzystuję ją. W końcu jest to nieodłączny element działalności gospodarczej, mając najlepszy produkt na świecie, nie sprzedam ani sztuki, jeśli nikt o nim nie będzie wiedział. Jednocześnie nie muszę być odbiorcą tychże reklam, są one skierowane do innej grupy ludzi, treść reklamowa nie wzbudzająca mojej niechęci, byłaby niezrozumiała dla nich.
Nie tylko w mieście, wszędzie je omijam. Tu na forum, aby wiedzieć jakie firmy reklamują się na bannerach i co oferują, muszę specjalnie się tym zainteresować. Czy, jak w moim przypadku świadome niedokonywanie zbędnych zakupów i wysokie wymagania od produktów kupowanych, są najlepsze dla kapitalizmu - nie sądzę. Z punktu widzenia przedsiębiorców najlepszy jest klient kupujący wszystko co mu się podetknie pod nos, bez marudzenia i zadawania dociekliwych pytań. To on napędza cały ten bałagan.
PeKiN jest brzydki, ale taka jego uroda, zegarek mu nawet nie pomógł. Niestety, zalepiony wygląda jeszcze gorzej. W czasach niesłusznie minionych, marzeniem moim i wielu znajomych było wysadzenie w powietrze tego prezentu od Józia. Próbowaliśmy nawet pod koniec lat osiemdziesiątych zorganizować happening na trybunie honorowej, "wysadzając" go przy pomocy imitacji detonatora wykonanej z pudła kartonowego, paru kijków i kawałka przewodu. Niestety komuna obroniła swój symbol, kiedy zaczęliśmy wygłaszać przemówienia wyjaśniające o co chodzi, szybko pojawił się patrol Milicji i musieliśmy oddalić się z tamtąd ile sił w nogach. Na szczęście w pobliżu znajdowało się trochę miejsc, gdze łatwo było zniknąć i w które psy niezbyt chętnie się zapuszczali
