Małe coś... - „Głębokie wyrazy szacunku” (bo szacunek zwykły a wyrazy głębokie), podkreślają przerost formy nad treścią i nadęcia nad intelektem...
“Ja mam prawo, jestem wolnym człowiekiem!” Sęk w tym, że o ile rzeczywiście jesteś wolnym człowiekiem, to trochę prawdopodobnie tej wolności oddajesz. Nasza domniemana wolność obowiązuje w wielu aspektach, Madam. Napiszę na tyle jasno, aby twe skrzydło intelektualne zrozumiało... (w co wątpię). Decydując się na mieszkanie w pewnej społeczności, oddajesz część swoich praw i część swojej wolności na rzecz reguł, które dana społeczność ustaliła. To właściwie kluczowe jeśli chodzi o codzienne życie. Kiedy pięciu Januszy, wprowadza się do wspólnego mieszkania i ustala zasady, że myjemy kibel i zmywamy po sobie naczynia, to twoja wolność nie ma tu nic do gadania... I to widzimy ciągle... choćby, głośnej dyskusji o szczepionkach. To nie Władza zmusza cię do czegoś. To reguły, które ustalamy WSPÓLNIE jako społeczeństwo. I ty jako część tego społeczeństwa masz psi obowiązek się do nich stosować. A jak ci nie pasuje... to wypad na bezludną wyspę. Tam możesz być prawdziwie wolna na tyle, żeby biegać na golasa.
A gdzie najlepiej pasuje słowo “dyktatura” w kontekście Twojego życia? Dlaczego większość z nas zgadza się na badziewie w życiu? Dlaczego zgadza się na sterowanie swoim życiem…? Może, ktoś pomyśleć egoistka... ale egoizm jest dobry, jeżeli nikogo nie krzywdzimy. Większość owszem - nie jest egoistyczna, ale krzywdzi najbliższą im osobę, czyli SIEBIE! Twoje życie to nie demokracja. To dyktatura, w której ty decydujesz o swoim szczęściu! Czy zrozumiałaś szanowną expose?
“Ja mam prawo, jestem wolnym człowiekiem!” Sęk w tym, że o ile rzeczywiście jesteś wolnym człowiekiem, to trochę prawdopodobnie tej wolności oddajesz. Nasza domniemana wolność obowiązuje w wielu aspektach, Madam. Napiszę na tyle jasno, aby twe skrzydło intelektualne zrozumiało... (w co wątpię). Decydując się na mieszkanie w pewnej społeczności, oddajesz część swoich praw i część swojej wolności na rzecz reguł, które dana społeczność ustaliła. To właściwie kluczowe jeśli chodzi o codzienne życie. Kiedy pięciu Januszy, wprowadza się do wspólnego mieszkania i ustala zasady, że myjemy kibel i zmywamy po sobie naczynia, to twoja wolność nie ma tu nic do gadania... I to widzimy ciągle... choćby, głośnej dyskusji o szczepionkach. To nie Władza zmusza cię do czegoś. To reguły, które ustalamy WSPÓLNIE jako społeczeństwo. I ty jako część tego społeczeństwa masz psi obowiązek się do nich stosować. A jak ci nie pasuje... to wypad na bezludną wyspę. Tam możesz być prawdziwie wolna na tyle, żeby biegać na golasa.
A gdzie najlepiej pasuje słowo “dyktatura” w kontekście Twojego życia? Dlaczego większość z nas zgadza się na badziewie w życiu? Dlaczego zgadza się na sterowanie swoim życiem…? Może, ktoś pomyśleć egoistka... ale egoizm jest dobry, jeżeli nikogo nie krzywdzimy. Większość owszem - nie jest egoistyczna, ale krzywdzi najbliższą im osobę, czyli SIEBIE! Twoje życie to nie demokracja. To dyktatura, w której ty decydujesz o swoim szczęściu! Czy zrozumiałaś szanowną expose?