Świetnie zobrazowany cyrk pandemiczny z bezczelnymi i sprytnymi próbami manipulacji przy wykorzystaniu trudnego słowa jakim jest liberalizacja. O jakiej liberalizacji jest tutaj w ogóle mowa? Warunkowy (kolejne bardzo trudne słowo, niezrozumiałe dla większości norweskiego społeczeństwa) nakaz noszenia maseczek w miejscach publicznych, czternasto, a póżniej dziesięciodniowa kwarantanna, zakaz zgromadzeń we własnym domu (!) w święta (!) większej liczby osób... to jest liberalizacja obostrzeń? Jak widać pojęcie bardzo względne.
I gdzie nas zaprowadziły te wszystkie restrykcje? Odpowiedź jest bardzo prosta: NIGDZIE. Znajdujemy się dokładnie cały czas w tym samym miejscu już od roku. Nie zatrzymały pierwszej fali, nie zatrzymały drugiej i pewnie nie zatrzymają trzeciej, którą już się wszędzie i wszystkich straszy, wiec pytanie po co one są cały czas „liberalizowane” i podtrzymywane? Niech każdy sobie sam odpowie na ta pytanie. Bardzo często używany argument, że gdyby ich nie było mieli byśmy znaczny wzrost zakażeń i przypadków śmiertelnych jest conajmniej idiotyczny bo przecież cały czas słyszymy od wszystkich rządów, że czeka nas 2, 3 i 10 fala zakażeń...
No i te przerażajace statystyki...na
5 300 000 mieszkańców w Norwegii 70 000 zarażonych z czego 620 zgonów... Rozumiem, że dla większości ludzi wyliczenie procentów z tych wartości to matematyka kwantowa, ale spieszę z pomocą.
Zaraźliwość:
1.32 %......
Śmiertelność wśród osób zarażonych: 0.88%......
Śmiertelności względem całej populacji, oficjalnie nie powinno się liczyć i nawet nie ma to sensu z oczywistych względów.
Podsumowując: tak, mamy do czynienia z wysoce zaraźliwym i śmiertelnie niebezpiecznym wirusem, którego w żaden sposób nie wolno lekceważyć, dlatego #zostanwdomu!