"....Dochodzi do tego, że przy liberalnych Norwegach nie chcą odmawiać dziecku ani zwracać mu uwagi. ..."
Od czasu do czasu chodzę do kościoła w Honefossie. Jestem głęboko niewierzącym człowiekiem ale chodzę by spotkać się z Polakami, porozmawiać. Często widzę bawiących się dzieciaków podczas mszy, krzyczących na lewo i na prawo ogólnie róbta co chcetta! Rodzice zero uwagi. Okej. To jeszcze jakoś przejdzie. Ale jednego razu to było jakieś większe święto nie pamiętam jedno dziecko przyniosło ogromny plastikowy pistolet, który wydawał bardzo głośnie i różne dźwięki i się świecił jak kogut policyjny. Rodzice zero uwagi. No ludzie! Do cholery! O co tutaj chodzi? Ja jestem nie wierzący ale jakieś minimum szacunku do innych, którzy są wierzący! Oczywiście tutaj nie ma winy dziecka tylko rodziców! Co to za wychowanie?! Mi zwisa co wasze dziecko robi u was w domu. Niech lata, biega, krzyczy ale do ch. pana w kościele ma być spokój i szacunek!