Droga Pani Anno, przeczytałem artykuł, posty pod nim i stwierdzam na podstawie moich własnych doświadczeń, że trudno o słownego Norwega. Może i wszystko u nich trwa dłużej, ale są pewne granice po przekroczeniu których zaczynamy się zastanawiać, czy to wszystko się dzieje na prawdę, czy może druga strona jest złośliwa lub zwyczajnie uboga w inteligencję. Świat idzie do przodu, ludzie się rozwijają i piętnowana przez Panią konkurencja w polskich szkołach jest potrzebna by tworzyć jednostki samodzielne, kreatywne i dające sobie radę w niesprzyjających warunkach. Większość świata opiera się na takich założeniach (nie słyszałem by ktoś na Harvard, Yale czy UJ dostał się, bo był dobry w pracy zespołowej a samodzielnie nie umiał nic na wyższą skalę z siebie wykrzesać). Jesteś w czymś lepszy od innych, pniesz się wyżej i szybciej, a lenie i ci, którzy mają mniejszy iloraz inteligencji zostają w tyle. Ktoś kto uczy się polegac na grupie, traci samodzielność i uzależnia się od tego systemu - idziemy do urzędu i mamy proste pytanie, a tam nikt nie potrafi na nie odpowiedzieć, lub ku uciesze obserwujących biega z pokoju do pokoju i usiłuje się dowiedzieć czegoś co powinien wiedzieć pierwszego dnia pracy - to kastracja intelektualna, wzbogacona możliwością wytłumaczenia się słowami 'nikt tego nie wie', bo wtedy odpowiedzialność już nie jest tej osoby, tylko całej grupy, a więc spoko luz bo skoro nikt nie wiedział to ja też nie musiałem... Mam brata który niedawno konczył się uczyć. Mam kuzynkę, której córka jest w pierwszej klasie a syn jest w czwartej. Uczą się niezle, mają czas na zabawę i zajęcia dodatkowe, wiec pytam jaki program nauczania maja Pani koleżanki, że ich dzieci do 23 siedzą w książkach? Ja maturę zdawałem czternaście lat temu i pamiętam, że zawsze był czas na wszystko, a plecaki były trochę mniej ciężkie (nie zabieraliśmy laptopów, komórek, zasilaczy i - w przypadku dziewczyn - kosmetyczek, do szkoły). Co do wstydu w szkole przed innymi rodzicami, to sprawa wychowania i tyle. Mój syn jeszcze do szkoły nie chodzi, ale kiedyś będzie i nigdy nie będzie się wstydził tego kim jest i skąd się wywodzi, niezależnie czy będzie to szkoła w Polsce, Norwegii, USA czy Japonii. A co do spraw finansowych to Norwegia niestety będzie już niedługo miała problemy, bo jeżeli w ciągu dwóch następnych dekad nie zatrudnią dwustu tysięcy pracowników rocznie, system emerytalny zacznie się sypać, ponieważ emerytury, socjal i innego rodzaju benefity wypłacane, już w tym momencie drenują ten kraj na poziomie jakiego Norwegia nie przewidziała, wiec juz teraz sięgają do rezerw (o których Pani pisała, że na kilkaset lat starczą, a tymczasem 2050 rok jest dla Norwegii pod tym względem jednym wielkim znakiem zapytania).