Steinhugger napisał:
Mieszkam tutaj od ponad 10 lat. Tutaj teksty typu "nie wyglądasz na Polaka", "nie mówisz z polskim akcentem" itd. to w oczach sporej części tubylców komplementy
Wzmozone kontakty z pracownikami z Polski sa od lat 80. Pierwsi pracownicy to zbieracze truskawek i malowacze domow.
Pocztkowo byli to mlodzi ludzie, najczewciej studenci. Oni robili dobre wrazenia - pracowici i rzetelni.
Pozniej przyszly nowe czasy, lata 2000. Najpierw przedsiebiorczy ludzie, pozniej przedsiebiorczy nieudacznicy i na koniec juz tylko nieudacznicy majacy wysokie pojecie o swoich kwalifikacjach. Zdarzaja sie perelki - prawdziwi fachowcy.
Ale...owi nieudacznicy z wysokim mniemaniem o sobie i wyczuwalna pogarda dla norwegow nie sa w stanie sobie zaskarbic sympatii. Watpie, ze innych krajach jest inaczej.
Polak budowlaniec to najczesciej odmiennie pachnacy osobnik plci macho, czesto bezzebny ale za to dobrze uwlosiony. Umie dobrze przeklinac, jesc na smierdzaco oraz nie zna zadnego innego jezyka oprocz swego matczynego. Wszelki proby kontaktu z nim spelzaja na niczym, bo jego komunikatywny angielski polega na znaniu slow "job", "yes" oraz, w porywach, zwrotu "thank you"
Uwaza, ze kultura innego kraju mija sie z celem a kazda (jego zdaniem niepotrzebna) odmiennosc od stanu mu znanego zasluguje na obszczekanie.
Robote partaczy (moze dlatego w kraju nie znalazl pracy?) zwalajac wine oczywiscie na innych. Wspolpracujacych z nim tubylcow traktuje jak osoby uposledzone (durnowate skalniaki nie zasluguja na jego dumna uwage). Jedynie szef zasluguje na jego starania (stara mu sie podlizywac, choc najchetniej wbilby mu noz w plecy).
I tak nasz rodak nieudacznik spedza swoje zycie w Norwegii. Narzeka na wszystko, integrowac sie nie chce. Rzeczywistosci nie rozumie, albo ja rozumie alternatywnie, wiec ja goraco nienawidzi.
Mnie kiedys moje dziecko powiedzialo ( okolo 10 lat temu) "ty nie jestes polakk, bo przeciez nie jestes snekker".
Rozbawilo mnie to do lez....dzieci Maja swoje wlasne, bardzo trafione obserwacje.