WujekJanek napisał:
Przyszły nowe czasy, pracowników nie trzeba zastraszać i prać po pysku, spory z konkurencja rozstrzyga się w sądzie za pomocą prawników a nie na udeptanej ziemi przy pomocy pał, więc normalne chyba, że kobiety zaczynają zapełniać fotele kierownicze, dyrektorskie i prezesowskie. Bo są do tego predysponowane. Bo są absolutnie lepiej niż mężczyźni zorganizowani. Bo są rozsądne i częściej niż nam zależy im przede wszystkim na tym, aby załatwić sprawę niż żeby udowodnić swoją rację. Bo nie mają kłopotów z tym, aby przyznać się publicznie do błędu - więc uczą się i są coraz lepsze, a nie okopują się na swoich często błędnych stanowiskach i generują konflikty nie wiadomo o co. My mężczyźni potrafimy godzinami rozprawiać o ty co zrobiliśmy, co zrobimy i jakie to sukcesy w przyszłości osiągniemy - w tym czasie kobiety pracują na swój sukces. I nie muszą o swoich wielkich sukcesach opowiadać, one je po prostu mają.
Kobieta to matka. Więc kobieta buduje, organizuje, łagodzi, prowadzi do konsensusu. Mężczyzna to wojownik: walczy, udawadnia, rozpirza wszystko w okół byle by tylko udowodnić że to on ma największego siusiaka w stadzie.
Zauważcie iż w całej historii najnowszej świata większość najwybitniejszych i najskuteczniejszych polityków, którzy popchnęli swój kraj do przodu, to właśnie kobiety. Elżbieta I, Katarzyna Wielka, Margaret Thatcher...
Nie bez kozery mówi się, że za prawdziwie wielkim królem zawsze stoi prawdziwie mądra królowa. I jest tez coś prawdziwego w stwierdzeniu, że gdyby światem nie rządzili Królowie tylko Królowe, to w ciągu jednego roku skończyły by się wszystkie wojny.
Dziś szef nie musi wymachiwać mocarną pięścią nikomu przed nosem. Dziś szef ma od tego prawnika, księgowego, marketing departament...
Więc już kiedyś tu pisałem, jestem głęboko przekonany, że za kilkadziesiąt lat mężczyzna na wysokim dyrektorskim stanowisku... to dopiero będzie coś niesłychanego.
Nie zebym protestowala, ale z ja babami nie lubie pracowac ( choc musze ).
Mam niestety zle doswiadczenia.
Wiekszosc napotkanych przeze mnie kobiet na stanowisku szefa ma/miala mentalnosc starych ciotek, ktore nie potrafia podjac madrej decyzji bez rozbierania tematu na drobne 1000 razy.
Za duzo gadaja i deliberuja. Chca dobrze dla wszystkich, a to jest samo w sobie utopijne.
I te pytania " er det greit for alle?"
Wole wspolprace z mezczyznami.