Na pewno nie znikną zawody wymagające myślenia. I tu 2 spostrzeżenia.
1.Wiecznie powracający temat: Jaką przyszłość w Norwegii ma przed sobą dzisiejszy młody Norweg? Owszem, istnieją młodzi Norwegowie którzy myślą poważnie o przyszłości, zdobywają wykształcenie... Ale generalnie jeśli chodzi o myślenie, myślenie kreatywne a nie jedynie bierne odtwarzanie i powielanie jak maszyna -Uwaga: JAK MASZYNA- raz przyswojonych treści czy czynności... to młodzi Norwegowie często nie są tytanami. No ale jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. Na razie jest super, kasa jest, praca jakaś tam jest, tatuś ma akcje Statoil, co się martwić na zapas.
2.W wykazie zawodów przewidzianych do wymarcia pojawiła się taka pozycja jak księgowy. To moim zdaniem jedna z fundamentalnych różnic -podejście do tego zawodu- pomiędzy Norwegią i resztą świata. W Polsce i na świecie księgowy to po prezesie i prawniku najważniejsza osoba w firmie. Osoba od której wymaga się myślenia, twórczego i kreatywnego myślenia, wskazywania Zarządowi -czy klientowi- nowych dróg, nowych pomysłów, wypatrywania zagrożeń... Gdy przyjechałem do Norwegii byłem zaszokowany podejściem tutejszych księgowych. I początkowo myślałem, że to jedynie znane wszystkim P.C. świadczy usługi na poziomie pretendującym ich do padnięcia ofiara bezprawnej przemocy ze strony zdesperowanego klienta... Ale potem poznałem kilka innych biur... To samo. Obecnie chodzę na kurs księgowości... To samo. Podstawowa zasada: ABSOLUTNY ZAKAZ MYŚLENIA, ABSOLUTNY ZAKAZ DORADZTWA. Czynności ograniczyć WYŁĄCZNIE do mechanicznego i bezmyślnego wklepania danych w tabelki. Jeśli klient o coś nie pyta: nie informować. Jeśli pyta: udzielić krótkiej lakonicznej odpowiedzi, najlepiej w sposób dla klienta nie zrozumiały. Jeśli widzisz że firma klienta idzie pod pełnymi żaglami i wciąż przyspiesz kursem na górę lodową... to czy to u diabła twoja firma??? Nie twoja, więc jak klient nie pyta to ty się nie odzywaj...
W Polsce jest tak, że na każde 100 osób które na wizytówce mają napisane KSIĘGOWY, 99 osób to jedynie prymitywni wklepywacze pracujący za 3.000PLN brutto miesięcznie. Ale ten jeden pozostały, to PRAWDZIWY księgowy. I jemu za 30.000,-PLN nie chciało by się z łóżka rano wstawać. I w Norwegii też są tacy. Tylko że w Polsce i na całym świecie każdy stara się zdobywać wiedzę, doskonalić i marzy o tym, że kiedyś stanie się takim, jak TEN JEDEN. Tutaj nie. Promocja bylejakości. Konkludując uważam że to nieprawda, że zniknie zawód księgowego, natomiast zawód Norweski Księgowy, który de facto robi to samo -albo i mniej, a do tego czasem się myli- co tani program komputerowy którego obsługi głąb jest w stanie nauczyć się w ciągu tygodnia - o tak, ta profesja z całą pewnością zniknie z powierzchni ziemi.