Off topic:
Polscy prawicowi ekstremiści mają swoje bożyszcze, Eligiusza Niewiadomskiego, zabójcę prezydenta:
"Zabójstwo Narutowicza
Swój jeden z pierwszych dni w pracy, Narutowicz, 16 grudnia, rozpoczął od podpisania aktu łaski dla więźnia skazanego na karę śmierci. Później miał otworzyć pamiętną wystawę w gmachu Warszawskiego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Kiedy około południa przechadzał się na pierwszym piętrze padły trzy strzały. Jedna z kul ugodziła Narutowicza w kręgosłup, a dwie pozostałe trafiły w klatkę piersiową, w tym jedna przebiła serce. Na ratunek życia nie było już szans. Prezydent zmarł natychmiast.
Śmiertelne strzały skierował na niego Eligiusz Niewiadomski, malarz artysta, historyk sztuki, a prywatnie fanatyczny endek, niegdyś działacz Ligi Narodowej. Kiedy go schwytano powiedział tylko tyle, że Narutowicz przyjmując posadę prezydenta zgodził się przyjąć wybór dokonany głosami "wrogów państwa polskiego".
(...)
Proces Eligiusz Niewiadomskiego odbył się dwa tygodnie po śmierci prezydenta, 30 grudnia 1922 roku. Po trwającym dwa dni procesie zamachowca skazano na karę śmierci. Podczas procesu nie wyraził skruchy. Nie przyznał się także otwarcie do popełnienia zbrodni. Przyznawał, że złamał prawo. Wyznał także, że początkowo celem miał być Józef Piłsudski, ale po zrezygnowaniu z kandydatury na prezydenta (według konstytucji marcowej prezydent miał pełnić funkcję czysto reprezentacyjną, a Piłsudski chciał mieć władzę jak najszerszą), porzucił swoje plany. Jego ostatnie słowa brzmiały: "Kiedym strzelał, miałem to przekonanie, że za jego życie daję moje. Wystawiłem weksel. Chcę ten weksel spłacić uczciwie. To jest moje ostatnie słowo". W czasie procesu dowiedziono także, że za zamachem Niewiadomskiego nie krył się żaden spisek, a zabójstwo potępiły wszystkie ugrupowania polityczne. Jednak skrajne gałęzie ruchu nacjonalistycznego uznały Niewiadomskiego za bohatera i męczennika i otoczyły go nieprawdopodobnym kultem."
Cytat ze strony
historia.pgi.pl/narutowicz.php