Kiedy parę lat temu pracowałam w komisji wyborczej z okazji wyborów samorządowych, spędziliśmy dodatkową godzinę w lokalu, szukając niezgodności w ilości oddanych głosów i wydanych kart do głosowania. W końcu to mi udało się dojść, skąd wzięły się nadliczbowe głosy - ktoś życzliwy doliczył je (z powietrza) jednemu z kandydatów PO (z rozmów między dwoma członkami komisji popierającymi PO, wywnioskowałam, że to ich kolega, więc to ich podejrzewam o fałszerstwo). Tam było to kilka głosów (stosunkowo niska ranga wyborów), tutaj prawie setka - ale mechanizm ten sam.
14 Lat, 10 Miesięcy temu