"Witam serdecznie. Dotrwalem do 7 min relacji Pani pedagog i musze skomentowac pewne rzeczy na biezaco:
Pracuje w sklepie polozonym przy szkole w Skulerud i kazdego dnia przez ostatnie 6 lat obserwuje dzieci i mlodziez dorastajaca w tej szkole, przychodzace na przerwie do sklepu.
- Brak slodyczy w szkole rekompensuja w najlepszym razie kupnem slodkosci,
w miare dorastania przeradza sie to w kradziez. Udowadniajac chlopcu kradziez, poprosilem o wyjscie ze sklepu, zero refleksji, zadnego przepraszam, jakiegokolwiek wstydu. Nastepnego dnia poprosilem go rowniez o wyjscie ze sklepu i powrot z jednym z rodzicow.
Panie Bartku wie Pan jaki byl final? Przdstawiciel szkoly skonatktowal sie z wlascicielm sklepu i powiedzial, ze uczen czuje sie mocno zestresowany i nie moze na odpowiednim poziomie uczestniczyc w procesie edukacyjnym. Nauczyciel prosil aby nagrac telefonem taka kradziez i nie stresowac ucznia.
Nastepny przyklad, Tak jak mowilem dosyc duza grupa uczniow przebywa w sklepie i wokol codziennie, jak to mlodziez gwarna i beztroska Dwa lata temu w szkole pojawila sie grupa mlodziezy z Ukrainy.
Poziom rozmow, zachowania iwiedzy obnazyl wychowankow norweskiej edukacji.
I jeszcze jedno, skoro dzieci wszystko maja w szkole tzn ksiazki , zeszyty itd. to dlaczego nosza tak obciazone plecaki niczym nie rozniace sie ciezarem od plecakow. w naszych szkolach.
Dlaczego w przedszkolach pracuje okolo 40 tys osob z podstawowym wyksztalceniem?
Ok wlaczam dalej wideo i slucham dalej..."
Myslę, że Pani Ewa dobrze widzi różnicę miedzy szkołą polska i norweska, (na korzyść tej polskiej), ale widać, że jest zauroczona Norwegią, jest to dla niej nowe doświadczenia i chyba się stała bardziej norweska jak sami Norwegowie..