Kurs norweskiego Oslo Voksenopplering ktoś chodzi? - Norwegia - s2

Lindemans napisał:
Yatsek napisał:
KatiaRos1 napisał:
Witam!
Właśnie zapisałam się na kurs norweskiego dla początkujących w Voksenopplaering i chciałam zapytać, czy ktoś z was korzystał już z takiego kursu (będe wdzięczna za wszelkie opinie na jego temat), lub też czy ktoś z Was nie wybiera się w najbliższym czasie na ten sam kurs?
norweg po norwesku tlumaczy norweska gramatyke.... jak na poczatek nauki pasuje zajebiscie.... w chinach chinczyk po chinsku da taki sam efekt....

Tak to dziala na calym swiecie. Jakos dziwnie wszyscy obcokrajowcy potrafia sie nauczyc norweskiego na kursach prowadzonych przez norweskich lektorow.

Odporni na wiedze nie naucza sie nigdy i nigdzie. Beda szukac usprawiedliwienia dlaczego sa totalnymi leniami.
dokladnie nie o to chodzi... jak dla mnie duz lepszym rozwiazaniem jest zaplacic za pierwszy poziom szkole ktora ma polskich nauczycieli... same podstawy, sam poczatek w ojczystym jezyku wytlumaczyc... a dalej robta co chceta... na fu i tak zaczynasz lapac dopiero po drugim poziomie.... a to ze norweg szybciej wytluaczy bo kontakt z jezykiem itd... hahahahaah norweski wszedzie w kolo: radio i TV tylko norweskie i osluchujesz sie z jezykiem....

klimek napisał:
Dokładnie. Niektórym się wydaje, że najlepszy byłby polski nauczyciel Najlepsze, że najbardziej psioczą ci co ledwo pięć słów na krzyż po norwesku znają.
na sam poczatek wedlog mnie PL nauczyciel wytlumaczy co z czym... bedzie to na pewno efektywniejsza nauka na samym poczatku - tego nie zaperzeczysz....

ps. psiocze sobie bo swobodnie rozmawiam po norwesku... i po angielsku... kilka slow na krzyz to ja znam po rusku... albo niemiecku... wiec zjazd gosciu z mojej osoby

Yatsek napisał:
klimek napisał:
Dokładnie. Niektórym się wydaje, że najlepszy byłby polski nauczyciel Najlepsze, że najbardziej psioczą ci co ledwo pięć słów na krzyż po norwesku znają.
na sam poczatek wedlog mnie PL nauczyciel wytlumaczy co z czym... bedzie to na pewno efektywniejsza nauka na samym poczatku - tego nie zaperzeczysz....


Zaprzeczam. Absolutnie nie jest to konieczne. Problemy ze zrozumieniem gramatyki moga miec wylacznie Ci, ktorzy maja problemy z polska gramatyka. Jesli ktos nie wie co to jest np. zaimek zwrotny, okolicznik czasu, podmiot, orzeczenie itd., to jak moze to pojac po norwesku ?
Najbardziej efektywna nauka jezyka obcego, to nauka z nativ speaker. Nauka, to takze, a raczej przede wszystkim, dlugie godziny spedzone na samodzielnej nauce. Setki cwiczen i powtorzen.
Polski lektor absolutnie nie gwarantuje lepszych efektow.

Lindemans napisał:
Zaprzeczam. Absolutnie nie jest to konieczne. Problemy ze zrozumieniem gramatyki moga miec wylacznie Ci, ktorzy maja problemy z polska gramatyka. Jesli ktos nie wie co to jest np. zaimek zwrotny, okolicznik czasu, podmiot, orzeczenie itd., to jak moze to pojac po norwesku ?
Najbardziej efektywna nauka jezyka obcego, to nauka z nativ speaker. Nauka, to takze, a raczej przede wszystkim, dlugie godziny spedzone na samodzielnej nauce. Setki cwiczen i powtorzen.
Polski lektor absolutnie nie gwarantuje lepszych efektow.

daje Ci konkretny argument na przykladzie chinskiego:



latwiej byloby Ci zalapac z normalnymi literkami pod spodem czy tylko po chinsku z tymi krzaczkami????

pierwszy poziom - miesiac poltorej miesiaca nauki. tlumaczenia co z czym... jakie znaczenie ma to czy prowadzi to norweg czy chinczyk jesli gosciu nawet nie bedzie wiedzial ze o zaimkach jest mowa????
wystarczy proste plumaczenie jak sie tworzy liczbe mnoga, jak tworzymy czas terazniejszy kilka przykladow i masz podtawy i poznej mozesz sobie isc na native speakera gdzie chcesz juz masz cos w glowie... a skoro mieszkajac w norwegii - majac jezyk norweski w kolo - w TV na ulicy w radiu - a kumasz tylko "dørene lukkes" to norweg jak bedzie do Ciebie mowil >lukk dører< to dla takiego kogos to bedzie to samo... i norweg moze probowac tlumaczyc ale Ty i tak go nie zrozumiesz ze to jest roznica bo Ty ledwo co lapiesz sam rzeczownik dør....

Ten Twoj chinski przyklad, ma sie do nauki norweskiego jak swinia do skowronka

W nauce norweskiego poruszamy sie w tym samym alfabecie (procz nieznacznych roznic).
Nauka jezyka norweskiego od podstaw ( metody, formy i srodki ) jest tak przygotowana, ze kazdy los nie powinien miec zadnych problemow z ogarnieciem wiedzy. Jesli ma, to nie ze wzgledu na nativ speaker

Yatsek napisał:

pierwszy poziom - miesiac poltorej miesiaca nauki. tlumaczenia co z czym... jakie znaczenie ma to czy prowadzi to norweg czy chinczyk jesli gosciu nawet nie bedzie wiedzial ze o zaimkach jest mowa????
wystarczy proste plumaczenie jak sie tworzy liczbe mnoga, jak tworzymy czas terazniejszy kilka przykladow i masz podtawy i poznej mozesz sobie isc na native speakera gdzie chcesz juz masz cos w glowie... a skoro mieszkajac w norwegii - majac jezyk norweski w kolo - w TV na ulicy w radiu - a kumasz tylko "dørene lukkes" to norweg jak bedzie do Ciebie mowil >lukk dører< to dla takiego kogos to bedzie to samo... i norweg moze probowac tlumaczyc ale Ty i tak go nie zrozumiesz ze to jest roznica bo Ty ledwo co lapiesz sam rzeczownik dør....


Yatsek do mnie bijesz? Ja nawet z moim "dørene lukkes" ambitnie wybieram się do native speaker'a, bo obcując z norweskim sporo już rozumiem, a nie wierzę, że nie uzyskam odpowiedzi w języku angielskim jeśli w takim na początku będę zadawała pytania... Znam masę osób, które i bez polskiej pomocy nauczyły się w ten sposób języka.

Niech każdy uczy się według własnych możliwości... nie każdy jest tak samo zdolny we wszystkim. Ważny jest efekt końcowy
Ja na pewno dam Wam znać jak mi idzie z moim "dørene lukkes" na początku...

Lindemans napisał:


W nauce norweskiego poruszamy sie w tym samym alfabecie (procz nieznacznych roznic).
Nauka jezyka norweskiego od podstaw ( metody, formy i srodki ) jest tak przygotowana, ze kazdy los nie powinien miec zadnych problemow z ogarnieciem wiedzy. Jesli ma, to nie ze wzgledu na nativ speaker

Zgodzę się z tym. Myślę, że skoro to do tej pory działało i dawało efekty to jest to tak pomyślane, żeby każdy mógł się nauczyć.
Rozumiem tez obawy osób, które nie znają norweskiego i przeraża ich nauka w tym języku... W polskich szkołach uczyli nasz języków obcych po polsku...
Nie uważam, że jest to oznaka lenistwa czy wymówka... to kwestia pewności siebie i zdolności do podejmowania wyzwań... niektórzy wolą sprawdzoną w ich przypadku metodę. O co jest afera?

Jeszcze słowo otuchy dla osób obawiających się takiego kursu- pomyślcie sobie, że na początkujący kurs norweskiego nie chodzą Norwegowie... Razem z wami w grupie będą ludzie z krajów trzeciego świata ledwie potrafiący czytać i pisać we własnym języku, jak dobrze pójdzie kaleczących po angielsku i ONI będą w stanie nauczyć się w ten sposób norweskiego... więc dlaczego nie WY?

Ja naukę norweskiego zacząłem w szczecinie przed wyjazdem. 50 godzin w kilka weekendów. Z czego po norwesku to może z 20, reszta to pierdolenie o głupotach po polsku i przerwa na papierosa.
Ale ok, coś w głowie zostało, nie ukrywajmy.

Od grudnia uczę się tutaj w voksenopplearing i róznica spora ! 5 dni w tygodniu po 4 godziny to sporo. W pracy kontaktu nie mam z norweskim za dużo, telewizji norweskiej tym bardziej nie oglądam.
Jednak moim zdaniem o wiele nardziej efektywna jest nauka, gdy słyszysz tylko norweski.

Zresztą jak ktoś jest głąb i mózg już nie umie zapisać nowych danych to i z polskim nauczycielem nie zrozumie co to rzeczownik a co to podmiot !

Aha, nie ma problemu żeby zadać pytanie po angielsku i otrzymać odpowiedź.

Co do ludzi z 3 świata, oni w większości idą do innej grupy, uczą się alfabetu, pisać, czytać i zazwyczaj na tym kończą edukację.

jay napisał:
Ja naukę norweskiego zacząłem w szczecinie przed wyjazdem. 50 godzin w kilka weekendów. Z czego po norwesku to może z 20, reszta to pierdolenie o głupotach po polsku i przerwa na papierosa.
Ale ok, coś w głowie zostało, nie ukrywajmy.

Od grudnia uczę się tutaj w voksenopplearing i róznica spora ! 5 dni w tygodniu po 4 godziny to sporo. W pracy kontaktu nie mam z norweskim za dużo, telewizji norweskiej tym bardziej nie oglądam.
Jednak moim zdaniem o wiele nardziej efektywna jest nauka, gdy słyszysz tylko norweski.

Zresztą jak ktoś jest głąb i mózg już nie umie zapisać nowych danych to i z polskim nauczycielem nie zrozumie co to rzeczownik a co to podmiot !

Aha, nie ma problemu żeby zadać pytanie po angielsku i otrzymać odpowiedź.

Co do ludzi z 3 świata, oni w większości idą do innej grupy, uczą się alfabetu, pisać, czytać i zazwyczaj na tym kończą edukację.

No na tym koncza edukacje z jezyka, bo potem edukuja sie na uczelniach wyzszych w Norwegii i zarabiaja po 450 000 rocznie.

Co do pierwszej sprawy, to to samo, kazdy podmiot jest rzeczownikiem, lecz nie kazdy rzeczownik jest podmiotem, bo to zalezy od zdania. Rzeczownik to czesc mowy, a podmiot to czesc zdania. Podobnie jak czasownik i orzeczenie.
Ale takie wiadomosci wynosi sie ze szkoly podstawowej, wiec nie widze powodu, aby szczycic sie ich posiadaniem