Witam.
Przeniosłem się do Trondheim, a w raz ze moją rodzina. Syn 16 letni miał rozpocząć naukę w videregående skol w klasie innføringsklassen(słabo zna norweski) lecz fylkeskommunen nie chce wystosować dla niego żadnej oferty podobno ze względów ekonomicznych( jednym słowem nie chcą dać szkole pieniędzy na niego). Co prawda wniosek złożyliśmy bardzo późno, bo na koniec sierpnia o przyjęcie syna do szkoły, ale sama szkoła nie widzi problemu w przyjęciu go i wystosowała pismo do fylkeskommunen o dodatkowe środki na jego naukę. Niestety odpowiedz była negatywna. W tej chwili nie wiem co mam robić, bo nauka w VGS nie jest obowiązkowa i wszyscy mnie zbywają, jedynie w szkole poradzili aby iść do swojej komuny i prosić o pomoc w załatwieniu czegoś z fylkeskommunen, bo niby nie obowiązkowe ale przyjęte w norwegii, że dzieci powinny się uczyć a nie siedzieć w domu. Na pierwszy żut powiedziała mi kobieta w komunie, że nic nie da się załatwić, że może syn niech idzie teraz do pracy i spróbuje w przyszłym roku!!!! Po ciężkiej rozmowie spróbują sie jeszcze zająć tą sprawą, ale czuję, że nic z tego nie wyjdzie.
Dlatego mam prośbę może ktoś z was miał podobny przypadek, i sobie z tym poradził, a może jest jakiś kruczek prawny, za wszelką pomoc bendę wdzięczny, bo czas leci a syn w domu siedzi.
Przeniosłem się do Trondheim, a w raz ze moją rodzina. Syn 16 letni miał rozpocząć naukę w videregående skol w klasie innføringsklassen(słabo zna norweski) lecz fylkeskommunen nie chce wystosować dla niego żadnej oferty podobno ze względów ekonomicznych( jednym słowem nie chcą dać szkole pieniędzy na niego). Co prawda wniosek złożyliśmy bardzo późno, bo na koniec sierpnia o przyjęcie syna do szkoły, ale sama szkoła nie widzi problemu w przyjęciu go i wystosowała pismo do fylkeskommunen o dodatkowe środki na jego naukę. Niestety odpowiedz była negatywna. W tej chwili nie wiem co mam robić, bo nauka w VGS nie jest obowiązkowa i wszyscy mnie zbywają, jedynie w szkole poradzili aby iść do swojej komuny i prosić o pomoc w załatwieniu czegoś z fylkeskommunen, bo niby nie obowiązkowe ale przyjęte w norwegii, że dzieci powinny się uczyć a nie siedzieć w domu. Na pierwszy żut powiedziała mi kobieta w komunie, że nic nie da się załatwić, że może syn niech idzie teraz do pracy i spróbuje w przyszłym roku!!!! Po ciężkiej rozmowie spróbują sie jeszcze zająć tą sprawą, ale czuję, że nic z tego nie wyjdzie.
Dlatego mam prośbę może ktoś z was miał podobny przypadek, i sobie z tym poradził, a może jest jakiś kruczek prawny, za wszelką pomoc bendę wdzięczny, bo czas leci a syn w domu siedzi.