Politycy likwidowali parkingi w centrum Oslo, żeby stolica była przyjazna środowisku, jednak niektórzy z nich nie chcą przekształcać własnych miejsc postojowych według ekologicznego planu.
wikimedia.org/ fot. Carlos Delgado/ CC BY-SA 3.0
Stołeczni politycy być może już wkrótce pożegnają się z prywatnymi miejscami parkingowymi pod gmachem ratusza. Władze administracyjne Oslo chcą zlikwidować 32 bezpłatne stanowiska przypisane czołowym przedstawicielom życia politycznego miasta.
Pracownicy ratusza spotkali się z głosami krytyki, ponieważ zabiegając, żeby szczególnie z centrum stolicy Norwegii znikały parkingi, a kierowcy ograniczali korzystanie z własnych samochodów, sami cieszyli się przywilejami. Mogli zostawiać auta na prywatnych stanowiskach w podziemnych garażach siedziby władz miasta. W dodatku za darmo.
Koniec sielanki
W związku z pomysłem usuwania miejsc parkingowych z podziemi gmachu do administracji ratusza spłynęło kilka sugestii, m.in. wprowadzenie opłat za prywatne stanowiska, pozostawienie chociaż części z nich politykom, którzy najbardziej ich potrzebują, lub przekształcenie podziemnego garażu w parking dla rowerów.
Wstępnie władze administracyjne proponują zachowanie sześciu pustych miejsc postojowych na wypadek wyjątkowych okoliczności, jak na przykład choroba pracownika ratusza. Ponadto dwa stanowiska powinny pozostać do dyspozycji osób niepełnosprawnych lub mających trudności z poruszaniem się. W parkingu podziemnym staną także trzy samochody służbowe i jeden elektryczny z możliwością wypożyczenia. Przede wszystkim jednak znajdzie się tam miejsce dla 200 rowerów.
Poszkodowani przez ekologię
Części reprezentantów stołecznego życia politycznego podoba się pomysł zagospodarowania podziemi ratusza, ponieważ nawet nie wszyscy szczęśliwi posiadacze prywatnych miejsc parkingowych z nich korzystali, a przestrzeń na garażowanie rowerów powinna zachęcić mieszkańców Oslo do poruszania się jednośladami.
Inni z kolei uważają, że planowane posunięcie administracji będzie zbyt drastyczne i pracownicy ratusza staną się ofiarami presji ze strony niezadowolonych kierowców pozbawionych parkingów w wielu obszarach centrum stolicy. A to dlatego, że politycy z siedziby władz miasta staną się wówczas jedynymi pracownikami bez służbowych parkingów w mieście. Trudno im sobie wyobrazić, żeby na siłę stanowić dobry przykład i jechać kolejką lub rowerem na przykład z Holmenkollen. Woleliby zapłacić, nawet gdyby cena wyniosła szacowane przed świętami 35 tysięcy koron rocznie.
źródło: aftenposten.no
Reklama
05-03-2018 14:29
7
0
Zgłoś
04-03-2018 11:02
17
0
Zgłoś
04-03-2018 09:37
11
0
Zgłoś