Ikea już w listopadzie ostrzegała, że zwiększone koszty wysyłki i wartość surowców wkrótce przełożą się także na ceny towarów oferowanych w sklepach.
stock.adobe.com/ fot. pixarno/ tylko do użytku redakcyjnego
Klienci jednej z najpopularniejszej sieci sklepów z meblami i artykułami dekoracyjnymi zauważyli poświąteczny wzrost cen. Jak wypominają Ikei internauci, w krótkim czasie niektóre produkty podrożały nawet o prawie 50 proc. Sam meblowy gigant tłumaczy w mediach społecznościowych, że podwyżce winna jest pandemia.
Ikea już w listopadzie ostrzegała, że zwiększone koszty wysyłki i wartość surowców wkrótce przełożą się także na ceny towarów oferowanych w sklepach. Nie wiadomo było jednak, kiedy ma nastąpić podwyżka oraz jak mocno odbije się na klientach.
Jak się okazuje, nie trzeba było długo czekać. Jeszcze przed końcem minionego właśnie roku konsumenci zauważyli zmiany w cenniku na niekorzyść ich portfeli. Nie omieszkali wypomnieć tego popularnemu producentowii na łamach mediów społecznościowych. W reakcji na narzekania klientów, że ceny produktów Ikei wydały się gwałtownie wzrosnąć po Bożym Narodzeniu, meblowy gigant przyznał, że nie jest już w stanie udźwignąć zwiększonych kosztów i przenosi je na konsumentów.
„Przykro nam, ale wszystko drożeje”
Wywołana do tablicy Ikea jako powód wyższych cen, obok globalnych problemów logistycznych, jakie przyniosła ze sobą pandemia, podaje wspomniany wzrost cen surowców, transportu i logistyki. Brytyjscy internauci porównali archiwalne wersje strony internetowej Ikei z października z obecnymi, i zauważyli, że przykładowo biurko Malm podrożało z 99 do 150 funtów, co stanowi wzrost o ponad 50 proc. O sprawie pierwszy napisał portal
The Guardian.
– Niestety nastąpił znaczny wzrost kosztów w całym łańcuchu dostaw, w tym w zakresie surowców, transportu i logistyki. Ponieważ proces ten nadal trwa, konieczne jest podniesienie cen wielu naszych produktów – napisała na Twitterze przedstawicielka biura obsługi klientów Ikei.
Firma potwierdza, że podniosła ceny w wielu krajach i zakresach. – Wzrosty cen są różne, ale pozostają zgodne z tym, co obserwujemy na całym świecie (...). W Ikei to średni wzrost o około 9 proc. (...). Przystępność cenowa pozostaje w centrum naszej działalności i zawsze będziemy koncentrować się na oferowaniu wysokiej jakości mebli domowych w atrakcyjnej cenie dla wielu ludzi – dodaje Ikea.
Międzynarodowy kryzys związany z łańcuchem dostaw trwa już od dłuższego czasu. Problemy pojawiły się podczas pandemii koronawirusa i nawarstwiały z każdy kolejnym miesiącem, skutkując wzrostem kosztu transportu kontenerów, a także powodując ogromne zatory i przestoje w portach morskich. Brakuje także surowców, takich jak drewno, kamień czy stal. Duże firmy, m.in. Ikea, mają problem np. z produkcją mebli, a dla zwykłego konsumenta czas oczekiwania na artykuły, które jeszcze jakiś czas temu były dostępne od ręki, może wydłużyć się nawet do kilku-kilkunastu miesięcy.
08-01-2022 23:23
8
0
Zgłoś
08-01-2022 22:19
4
0
Zgłoś
08-01-2022 17:00
0
0
Zgłoś