Przepis na sukces: tanie linie i Polska. Wymarzony sezon lotniska Torp

W ogromnej mierze do sukcesu przyczynili sie podróżni przemieszczający się między Sandefjord a... trzema polskimi destynacjami. Wśród połączeń dominowały te z portami lotniczymi Kraków-Katowice, Gdańsk i Warszawa.

Szefowie lotniska Torp mają powody do zadowolenia: jeszcze nigdy przedtem z jego usług nie skorzystało tylu pasażerów, co w 2018 roku. Jeśli chodzi o same trasy poza granice Norwegii, do i z Sandefjord poleciało 1 732 723 osób, co stanowi wzrost o 8,5 proc. w porównaniu z 2017. Bardziej oblegane w kraju fiordów okazały się tylko stołeczne Gardermoen i Bergen Flesland.

O historycznym sezonie nie byłoby mowy, gdyby nie polski rynek, który w minionym roku w przypadku lotniska w Vestfold odegrał znacznie większą rolę niż nawet połączenia krajowe. Kluczowe w 2018 okazały się trasy do Polski: z Torp dzięki budżetowym liniom Wizz Air i Ryanair – które zresztą pokrywają tam 2/3 ruchu – można dostać się do kilku polskich miast, m.in. Poznania, Lublina, Szczecina i Wrocławia, ale w pierwszej trójce tych z najlepszą frekwencją znalazły się loty między Torp Sandefjord a Katowicami/Krakowem, Gdańskiem oraz Warszawą. Jak zauważają szefowie lotniska, również za sprawą zainteresowania ze strony norweskich turystów.

Wciagu ubiegłych dwunastu miesięcy z Torp latano często także do Hiszpanii, Holandii i Wielkiej Brytanii – kolejne miejsca poza podium zajęły Alicante,  Amsterdam  i Manchester. Z kolei poza budżetowymi przewoźnikami swoją cegiełkę do sukcesu portu lotniczego pod Oslo dołożyły rodzime linie Norwegian.