Justyna Kowalczyk nie chce dłużej współpracować z dotychczasowymi trenerami
wikimedia.org - Petr Novák, Wikipedia - Creative Commons Attribution-Share Alike 2.5 Generic
Polska biegaczka narciarska rezygnuje ze współpracy z norweską drużyną. Atmosfera w zespole stała się według Polki „zbyt nacjonalistyczna”. Sprawę komentują media.
Justyna Kowalczyk, polska biegaczka narciarska i mistrzyni olimpijska, ogłosiła, że nie będzie już kontynuować współpracy z norweską drużyną Santander. – Atmosfera zrobiła się tu zbyt nacjonalistyczna – tłumaczy Polka. Kontrowersyjne określenie z polskiego wywiadu wzbudziły zainteresowanie norweskich mediów.
Dobrzy zawodnicy spoza Norwegii, którzy zdobywali medale, zostali nagle bardzo „dziwnie” pożegnani. W drużynie zrobiło się zbyt nacjonalistycznie ~Justyna Kowalczyk
Norweskie media komentują
Po tym, jak Justyna Kowalczyk nazwała Santander drużyną „nacjonalistyczną”, w mediach zawrzało. Trenerzy Kowalczyk, norwescy bracia Aukland, podkreślają, że używając słowa „nacjonalistyczny”, Kowalczyk z pewnością opisuje drużynę jako „zbyt norweską” jedynie w kwestii stawiania sobie celów. Bracia dodają też, że drużyny nie poróżniła narodowość danych sportowców, a jedynie „inne zamierzenia”. – Justyna chce przede wszystkim skupić się na Mistrzostwach Olimpijskich, a nowa zawodniczka, Norweżka Kari Gjeitnes, ma potencjał, który może wykorzystać także w innych zawodach” – tłumaczą Skandynawowie.
Media komentują decyzję Polki, przypominając, że „Kowalczyk często wyraża mocne opinie”. Biegaczka znana jest Norwegom m.in. z tego, że w ubiegłych latach odmawiała trenerom przyjmowania kontrowersyjnych środków medycznych, które w teorii miały być podawane jedynie astmatykom, i które stały się przedmiotem dyskusji w sprawie skandalu dopingowego jej norweskiej koleżanki z drużyny, Therese Johaug. Sportsmanka głośno komentowała też skandale związane z norweskim zespołem w mediach społecznościowych.
Dziennikarze przypominają, że sama decyzja biegaczki o przystąpieniu do norweskiej drużyny sprawiła jej sporo nieprzyjemności w rodzimym kraju, gdzie w 2005 r. oskarżono ją o doping. – Gdy przystąpiłam do Santander, Polacy oskarżali mnie o bycie „zdrajczynią” tylko dlatego, że postanowiłam trenować pod okiem Norwegów – mówiła w wywiadzie sprzed roku. Dziś biegaczka zapewnia, że jej kariera będzie kontynuowana – być może nawet w Norwegii, jednak zdecydowanie nie w drużynie Santander.
Koniec współpracy z Norwegami
Współpraca braci Aukland z Justyną Kowalczyk rzeczywiście dobiegnie końca. – Spedziliśmy razem dwa udane lata, ale potwierdzam: nie będziemy kontynuować współpracy z Kowalczyk – przyznał w wywiadzie Anders Aukland. Teraz Norwegowie chcą postawić przede wszystkim na ich rodzimą zawodniczkę, Gjeitnes, a taka faworyzacja nie podoba się biegaczom z innych krajów. – Dobrzy zawodnicy spoza Norwegii, którzy zdobywali medale, zostali nagle bardzo „dziwnie” pożegnani. W drużynie zrobiło się zbyt nacjonalistycznie – zauważa Justyna Kowalczyk, potwierdzając jednocześnie, że z tego powodu jej współpraca z braćmi Aukland wygaśnie wraz z końcem oficjalnego kontraktu.
Kowalczyk była członkiem drużyny trenowanej przez Norwegów od 2015 r. Wraz z nią w zespole byli także członkowie innych krajów, m.in. Szwed Johan Olsson oraz Austryjaczka Kateřina Smutná. Jednak polityka trenerów Santander skutecznie zniechęciła nienorweskich sportowców. Mimo dobrych wyników, z drużyny odszedł Olsson, a Smutną zastąpiła Norweżka, Kari Vikhagen Gjeitnes. Sama biegaczka przyznaje, że „w pewnym sensie rozumie pragnienie trenerów, by postawić na Norwegów”, jednak nie chce być już częścią tej drużyny.
24-08-2017 11:47
6
0
Zgłoś
24-08-2017 10:23
10
0
Zgłoś