Pod Stortingiem zebrali się związkowcy z całej Norwegii.
frifagbevegelse.no/ fot. Erlend Angelo/ screenshot
15 listopada około 2 tysięcy osób zebrało się na placu pod siedzibą parlamentu we wspólnym proteście przeciwko agencjom pośrednictwa pracy. Organizatorzy politycznej manifestacji żądają zdelegalizowania biur zatrudnienia tymczasowego z okolicy Oslofjorden, które rekrutują w przewadze pracowników do branży budowlanej.
Jednocześnie, według informacji portalu Fri Fagbevegelse, osoby rekrutowane przez jedną z agencji otrzymały od zarządu SMS-y z informacją, że poparcie strajku będzie skutkowało zwolnieniem.
Niezwykle ważna walka
W Oslo zebrali się związkowcy i pracownicy z różnych stron kraju. Przewodniczący Norweskiej Konfederacji Związków Zawodowych w Oslo, Roy Pedersen, powtórzył pod Stortingiem treść apelu kierowanego do polityków: pracownicy zasługują na stabilne umowy, a na takie nie mogą liczyć z ramienia agencji pośrednictwa.
Partia Czerwonych (Rødt), Lewicowa Partia Socjalistyczna (SV), a także Partia Pracy (Ap) już wsparły związkowców i budowlańców, przygotowując propozycje kluczowych zmian w Ustawie o środowisku pracy. Reprezentanci wspomnianych partii także wzięli udział w stołecznym proteście. Podczas przemówień nazywali sprawę niezwykle ważną społeczną walką.
Politisk streik mot bemanningsbyrå i byggebransjen
Agencje będą stosować szantaż?
Szacuje się, że w sumie około 10 tysięcy osób będzie dodatkowo strajkować również w zakładach pracy i na placach budowy w Akershus, Buskerud, Oslo, Østfold i Vestfold, gdzie sytuacja zatrudnionych przez pośredników jest najtrudniejsza.
Jak się jednak okazało, agencje mogą skutecznie zniechęcić swoich pracowników do tego pomysłu. Tuż przed rozpoczęciem protestu w Oslo biuro pośrednictwa Workshop rozesłało swoim pracownikom wiadomości, których treść sugerowała zwolnienie jako skutek uczestnictwa w strajku i poparcia apelu o delegalizację działalności rekrutacyjnej agencji zatrudnienia tymczasowego.
>>>O planach zorganizowania protestu i głównych założeniachapelu związkowców i budowlańców z okolic Oslo pisaliśmy w tym ARTYKULE<<<
Reklama
Chcą lepszych warunków
Podstawowym problemem w oczach przedstawicieli związków zawodowych oraz pracowników zatrudnionych przez biura pośrednictwa są niestabilne umowy, które nie gwarantują wynagrodzenia w czasie choroby lub urlopu wypoczynkowego. Podkreślają, że agencje łamią podstawowe zasady dotyczące normowanego czasu pracy, jak również nadgodzin.
Organizatorzy protestu jako główne argumenty przeciwko agencjom pracy tymczasowej wytaczają ponadto, że pośrednicy nie zapewniają dogodnych warunków pracy na placach budowy, nie organizują szkoleń ani praktyk, doprowadzają do zmniejszenia produktywności. Oprócz tego agencje zdominowały rynek w branżach budowlanych i czerpią korzyści z samego faktu zatrudnienia pracownika.
jak dla mnie to miejscowi chcą pozbyć sie konkurencji jak doprowadzą do zamknięcia tych złodziejskich agencji to nie będą mieli konkurencji ,i wtedy wielu obcych wyjedzie bo nie dostana pracy w norweskiej firmie i,zostaną sami norwegowie na rynku pracy i sprawa kryzysu sama się wyjaśni na rynku pracy
Te związki zawodowe to śmiech na sali jeszcze nic dobrego dla Polaków nie zrobili w tym krajuk , nadal firmy ( agentury) będą okradać ludzi na wszystkim, traktując ich jak pospolitych tragarzy
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
16-11-2017 22:21
8
0
Zgłoś
16-11-2017 19:16
8
0
Zgłoś
16-11-2017 18:29
31
0
Zgłoś