Witam wszystkich
Mój znajomy dostał wypowiedzenie z pracy. Może to nic dziwnego bo w życiu już tak jest, ze raz się jest na wozie, a raz pod.
Lecz wydaje nam sie trochę dziwnym, że po pięciu miesiącach po przybyciu nowego menagera otrzymuje wypowiedzenie prawie tak na "hura" z uzasadnieniem iż nie zna języka norweskiego. Gdy podpisywał kontrakt i w trakcie jego trwania nie stanowiło to dla nigo problemu ponieważ zna język angielski, a w zakładzie mówią wszyscy w języku angielskim, więc z komunikacją nie było żadnych problemów. Najdziwniejsze jest jednak to, że na jego miejsce zatrunieni są dwaj inni polacy przy czym nie są fachowcami w branży tak jak mój znajomy a na dodatek tych dwoje co przybyło jeden z nich zna norweski tylko troszeczkę ( wiecie - wasze gu
i taak), a drugi tak jak mój znajomy tylko angielski.
W związku z tym pytanie moje brzmi....
Czy wie ktoś jak to ugryźć, bo dziwna ta sprawa przynajmniej dla nas no i czy nie można by tego uznać jako dyskryminację?
Muszę też dodać, że wszyscy są zdegustowani takim obrotem sprawy, bo nie było innych podstaw do zwolnienia. Tym bardziej, że jest on fachowcem w tej branży tzn ma kierunkowe wykształcenie i nigdy nie podpadł, a ten nowy nie.
Pozdrawiam

Mój znajomy dostał wypowiedzenie z pracy. Może to nic dziwnego bo w życiu już tak jest, ze raz się jest na wozie, a raz pod.
Lecz wydaje nam sie trochę dziwnym, że po pięciu miesiącach po przybyciu nowego menagera otrzymuje wypowiedzenie prawie tak na "hura" z uzasadnieniem iż nie zna języka norweskiego. Gdy podpisywał kontrakt i w trakcie jego trwania nie stanowiło to dla nigo problemu ponieważ zna język angielski, a w zakładzie mówią wszyscy w języku angielskim, więc z komunikacją nie było żadnych problemów. Najdziwniejsze jest jednak to, że na jego miejsce zatrunieni są dwaj inni polacy przy czym nie są fachowcami w branży tak jak mój znajomy a na dodatek tych dwoje co przybyło jeden z nich zna norweski tylko troszeczkę ( wiecie - wasze gu

W związku z tym pytanie moje brzmi....
Czy wie ktoś jak to ugryźć, bo dziwna ta sprawa przynajmniej dla nas no i czy nie można by tego uznać jako dyskryminację?
Muszę też dodać, że wszyscy są zdegustowani takim obrotem sprawy, bo nie było innych podstaw do zwolnienia. Tym bardziej, że jest on fachowcem w tej branży tzn ma kierunkowe wykształcenie i nigdy nie podpadł, a ten nowy nie.
Pozdrawiam