micboc6 napisał:
pierdolicie takie kocoboły że czytać to szkoda,słoma z butów siedzicie w tej norwegi bo nieudaczniki jesteście nawet na forum nie potrafi nikt napisać coś z sensem.Pewnie tam też zrobiliście oborę jak w większości krajów w których są nasi rodacy
O prostytutkach mówimy z wyższością i zachowujemy się, jakby problem nas nie dotyczył. Tymczasem z usług prostytutki chociaż raz w życiu korzystała jedna trzecia polskich mężczyzn
W maju w Atenach policja zatrzymała sto prostytutek. Zatrzymała i zmusiła do badań na HIV - 12 było zakażonych. Kobiety przyznały się do uprawiania seksu bez prezerwatywy z dziesiątkami mężczyzn. Zdjęcia tych prostytutek prokuratura opublikowała w internecie, żeby skłonić klientów do zgłaszania się na badania. - Powinno się opublikować także zdjęcia tych idiotów, żeby pokazać, kto uprawia seks bez zabezpieczeń - powiedział potem minister zdrowia Grecji Andreas Loverdos.
Przeciwko piętnowaniu prostytutek protestują niektóre greckie organizacje broniące praw człowieka. Może mają rację, bo kobiety rzeczywiście zostały potraktowane okrutnie. Ale czy nie jest bardziej okrutne zarażanie klientów, a w konsekwencji pewnie ich żon, nieuleczalną chorobą?
Mnie w tej sprawie boli co innego. Polska prostytutka opisana w reportażu Wojciecha Staszewskiego rezygnuje z prezerwatywy za dodatkowe 50 zł. Dla niej liczy się każdy grosz, bo samotnie wychowuje dwie córki i nie ma szans na znalezienie lepszej pracy. Wiele jej koleżanek po fachu ma taką opcję w swoich cennikach.
A jednak w Polsce, inaczej niż w Grecji, nie zajmie się tym policja, prokuratura ani pomoc społeczna. Bo u nas prostytucja formalnie nie istnieje. Nie ma za nią kary, ale nie ma też zasad, badań czy ubezpieczeń. Z punktu widzenia naszego prawa burdele nie istnieją, a panie przy drogach szukają przyjaciół. Nie ma alfonsów, którzy ściągają od nich haracze. Nie ma przemocy. Są masaże i wspólne picie drinków, a przecież w ten sposób nikt się nie zaraził HIV, nie został upokorzony ani wykorzystany.
Grecja zalegalizowała prostytucję, podobnie jak Szwajcaria, Niemcy, Holandia i Belgia. Prostytutka z państwową licencją musi mieć w tym kraju powyżej 21 lat i co dwa tygodnie robić badania lekarskie. Jeśli nie robi - musi liczyć się z karą. W rozwiązywaniu problemów pomaga jej związek zawodowy prostytutek.
Niemcy zalegalizowali prostytucję dziesięć lat temu mimo protestów konserwatywnych polityków. Prawo chroni prostytutki przed przemocą ze strony klientów i wyzyskiem alfonsów. Są objęte ubezpieczeniem medycznym i emerytalnym.
My w Polsce wolimy się oszukiwać. O prostytutkach mówimy z wyższością i zachowujemy się, jakby problem nas nie dotyczył. Tymczasem z usług prostytutki chociaż raz w życiu korzystała jedna trzecia mężczyzn. Nie zmienimy tego chowaniem głowy w piasek. Zawsze znajdą się panowie, którzy nie potrafią przekonać kobiety, że warto się z nimi kochać dla przyjemności. Mężowie, którzy w domu powarkują, a potem w badaniach prof. Zbigniewa Izdebskiego tłumaczą, że chodzą do burdelu, ''bo żona im nie daje''.
Dla większości prostytutek praca, którą wykonują, jest dramatem, wynika z biedy, bezrobocia i braku perspektyw. Te kobiety nie potrzebują potępienia, tylko pomocy i ochrony - prawnej, medycznej, policyjnej.
Nawet jeśli brzydzi nas seks za pieniądze, nie możemy godzić się na traktowanie prostytutek jak ludzi drugiej kategorii. Takich, których wolno bez konsekwencji poniżać, którym nie należy się państwowa przychodnia i nigdy nie dostaną emerytury.
PYTANIE Czy prostytucja w Polsce powinna zostać zalegalizowana?
pierdolicie takie kocoboły że czytać to szkoda,słoma z butów siedzicie w tej norwegi bo nieudaczniki jesteście nawet na forum nie potrafi nikt napisać coś z sensem.Pewnie tam też zrobiliście oborę jak w większości krajów w których są nasi rodacy
O prostytutkach mówimy z wyższością i zachowujemy się, jakby problem nas nie dotyczył. Tymczasem z usług prostytutki chociaż raz w życiu korzystała jedna trzecia polskich mężczyzn
W maju w Atenach policja zatrzymała sto prostytutek. Zatrzymała i zmusiła do badań na HIV - 12 było zakażonych. Kobiety przyznały się do uprawiania seksu bez prezerwatywy z dziesiątkami mężczyzn. Zdjęcia tych prostytutek prokuratura opublikowała w internecie, żeby skłonić klientów do zgłaszania się na badania. - Powinno się opublikować także zdjęcia tych idiotów, żeby pokazać, kto uprawia seks bez zabezpieczeń - powiedział potem minister zdrowia Grecji Andreas Loverdos.
Przeciwko piętnowaniu prostytutek protestują niektóre greckie organizacje broniące praw człowieka. Może mają rację, bo kobiety rzeczywiście zostały potraktowane okrutnie. Ale czy nie jest bardziej okrutne zarażanie klientów, a w konsekwencji pewnie ich żon, nieuleczalną chorobą?
Mnie w tej sprawie boli co innego. Polska prostytutka opisana w reportażu Wojciecha Staszewskiego rezygnuje z prezerwatywy za dodatkowe 50 zł. Dla niej liczy się każdy grosz, bo samotnie wychowuje dwie córki i nie ma szans na znalezienie lepszej pracy. Wiele jej koleżanek po fachu ma taką opcję w swoich cennikach.
A jednak w Polsce, inaczej niż w Grecji, nie zajmie się tym policja, prokuratura ani pomoc społeczna. Bo u nas prostytucja formalnie nie istnieje. Nie ma za nią kary, ale nie ma też zasad, badań czy ubezpieczeń. Z punktu widzenia naszego prawa burdele nie istnieją, a panie przy drogach szukają przyjaciół. Nie ma alfonsów, którzy ściągają od nich haracze. Nie ma przemocy. Są masaże i wspólne picie drinków, a przecież w ten sposób nikt się nie zaraził HIV, nie został upokorzony ani wykorzystany.
Grecja zalegalizowała prostytucję, podobnie jak Szwajcaria, Niemcy, Holandia i Belgia. Prostytutka z państwową licencją musi mieć w tym kraju powyżej 21 lat i co dwa tygodnie robić badania lekarskie. Jeśli nie robi - musi liczyć się z karą. W rozwiązywaniu problemów pomaga jej związek zawodowy prostytutek.
Niemcy zalegalizowali prostytucję dziesięć lat temu mimo protestów konserwatywnych polityków. Prawo chroni prostytutki przed przemocą ze strony klientów i wyzyskiem alfonsów. Są objęte ubezpieczeniem medycznym i emerytalnym.
My w Polsce wolimy się oszukiwać. O prostytutkach mówimy z wyższością i zachowujemy się, jakby problem nas nie dotyczył. Tymczasem z usług prostytutki chociaż raz w życiu korzystała jedna trzecia mężczyzn. Nie zmienimy tego chowaniem głowy w piasek. Zawsze znajdą się panowie, którzy nie potrafią przekonać kobiety, że warto się z nimi kochać dla przyjemności. Mężowie, którzy w domu powarkują, a potem w badaniach prof. Zbigniewa Izdebskiego tłumaczą, że chodzą do burdelu, ''bo żona im nie daje''.
Dla większości prostytutek praca, którą wykonują, jest dramatem, wynika z biedy, bezrobocia i braku perspektyw. Te kobiety nie potrzebują potępienia, tylko pomocy i ochrony - prawnej, medycznej, policyjnej.
Nawet jeśli brzydzi nas seks za pieniądze, nie możemy godzić się na traktowanie prostytutek jak ludzi drugiej kategorii. Takich, których wolno bez konsekwencji poniżać, którym nie należy się państwowa przychodnia i nigdy nie dostaną emerytury.
PYTANIE Czy prostytucja w Polsce powinna zostać zalegalizowana?