Znane powiedzenie mówi: „jesteś tym, czym się żywisz”! Tak więc statystyczny Polak, żywiony masowo badziewiem, jakie dawno już wyparło z polskich sklepów nawet uznane w latach 80-tych XX w., za marnej jakości pożywienie, jako osoba jedząca, bez urazy byle, excusez-moi, gówno, byle tylko tanio i w promocji kupione, siłą rzeczy staje się osobnikiem, bez urazy, gówno wartym (a nawet jeszcze mniej), bo podobnie jak rzeczony ekskrement po odpowiednim przetworzeniu w kompost, staje się wartościowym nawozem, statystycznego Polaka można wykorzystać wyłącznie jako nisko kwalifikowaną siłę roboczą, oczywiście po poddaniu go podobnemu do kompostowania procesowi, polegającym na usunięciu z jego mentalności warcholstwa, pijaństwa, cwaniactwa i skłonności do kradzieży wszystkiego, co publiczne. Natomiast wszelkie odstępstwa od tej sztampy są klasyką zasady, wedle której to właśnie dopiero wyjątki potwierdzają istnienie reguły.
interia360.pl/moim-zdaniem/artykul/w-pos...skich-sklepach,63021
interia360.pl/moim-zdaniem/artykul/w-pos...skich-sklepach,63021