Poza tym woda pitna w Norwegii pochodzi wyłącznie z ujęć powierzchniowych. Również butelkowana w sklepie. Chwalą się że czysta, z lodowców, a tymczasem jest do bani, bo ma zaledwie kilka stopni twardości, wypłukuje minerały z organizmu. Naukowcy już dawno określili, że dla zdrowia najlepsza jest ok 15 stopni niemieckich. Nie ma się co dziwić że Norweżki mają taki gruby MakeUp. Cerze szkodzi brak wapnia. Ja zamawiam muszynianke z Polski.