brzydal napisał:
...przyszlo
mi do glowy (az sam sie przestraszylem),ze moze wlasnie chodzi m.in.o to,zeby swiadomie oderwac
dziecko od
matki (od korzeni) i tym prostym sposobem,przysposobic do wlasnych potrzeb kolejnego
wyznawce,jedynego,slusznego norweskiego systemu dobrobytu...
normalnie orwell wysiada...
Zdajesz sobie sprawe, ze w niektorych krajach (np. w Szwajcarii) przedszkole jest obowiazkowe? Absolutnie nie nie opowiadam sie za takim modelem, ale zgadzam sie po czesci z argumentacja tych partii, ktore twierdza, ze "kontantstøtte" poza wzgledami integracyjnymi, sprawia tez, ze matki nie spiesza sie do pracy. O aspekcie socjalnym wspomnialem juz, jest tez aspekt ekonomiczny. Przy cenach mieszkan w Norwegii (zwlaszcza w miastach), jest praktyczna niemozliwoscia zaplacic czynsz, prad itd. oraz przezyc z jednego dochodu. Dlatego tez coraz czesciej imigranci (w tym wielu Polakow) skladaja o doplate mieszkaniowa (bostøtte), otrzymujac niejednokrotnie 4000 kr na miesiac.
Zanim rozpeta sie burza i zostane zlinczowany: nie mam nic przeciwko temu, zeby imigranci korzystali z norweskiego systemu socjalnego. W swoich zalozeniach ma on jednak wspierac ludzi, ktorzy CHWILOWO zalezli sie w trudnej sytuacji finansowej.
Jakie szanse usamodzielnienia sie ma 5-osobowa rodzina, wynajmujaca mieszkanie za 10-12.000,- z jednym dochodem tatusia 250.000,- rocznie.
Na dluzsza mete system ten musi zawalic sie.
Dlatego tez probuje sie uczynic mniej atrakcyjnym tradycyjny chrzesciajnski (mam na mysli KrF) oraz islamski model rodziny: tatus pracuje, mamusia zajmuje sie dziecmi (im ich wiecej tym lepiej) i domem.
Poza tym dlaczego osoby samotne, czy rodziny swiadomie nie decydujace sie na dzieci, maja subsydiowac rodziny z dziecmi, nawet jezeli maja one wysoki dochod (kontantstøtte otrzymuje sie niezaleznie od dochodu)?