Okiełznanie rozjuszonego tłumu pod Holmenkollen przerosło możliwości organizatorów Skifestu i policji.
MN
Organizatorzy zimowego festiwalu narciarskiego Holmenkollen Skifest w Oslo wyrazili smutek i zażenowanie zachowaniem wielu jego uczestników, którzy po zakończeniu sportowych zmagań 10 marca sprowokowali szereg niebezpiecznych sytuacji. Na nic nie zdały się wprowadzone w tym roku na arenie środki ostrożności.
Cały wieczór stołeczna policja miała pełne ręce pracy. Funkcjonariusze musieli interweniować, kiedy pijani festiwalowicze po wyjściu z terenu zawodów przewracali ogrodzenia, wchodzili na tory metra i uczestniczyli w bójkach. Wolontariusze Norweskiego Czerwonego Krzyża pomogli łącznie ponad 100 osobom, które odniosły obrażenia w sobotnim chaosie.
Jak zwykle winien alkohol...
To miało być radosne i bezpieczne święto miłośników sportów zimowych. Jak co roku na terenie areny Holmenkollen odbyły się zawody narciarskie, gromadzące wielkie nazwiska i tłumy fanów rywalizacji na śniegu.
Niestety, nie wszyscy uczestnicy stołecznej imprezy zachowali umiar w zabawie, przysparzając kłopotów policji, organizatorom, a także narażając na niebezpieczeństwo innych festiwalowiczów. Jako główny powód weekendowych bijatyk, demolowania mienia miasta i utrudniania ruchu miejskiej kolejki wymienia się nadużycie alkoholu przez kibiców.
Przerosła ich frekwencja
Organizatorzy spodziewali się, że w weekend 10-11 marca stadion odwiedzi 100 tys. osób, tymczasem taka liczba fanów zjawiła się na Holmenkollen w samą sobotę. Kiedy po zakończeniu biegu na 50 kilometrów i konkursu drużynowego w skokach narciarskich tłumy kibiców ruszyły do wyjścia, zaczął się chaos.
Ludzie mdleli w tłumie, tłoczyli się na peronie przy stacji metra Holmenkollen, dochodziło do przepychanek i bójek, których prowodyrami byli agresywni pod wpływem alkoholu festiwalowicze. Jedna kobieta trafiła do szpitala z poważnymi obrażeniami po upadku na tory.
Nie pomogły środki ostrożności
To nie pierwszy Holmenkollen Skifest wypełniony incydentami na podobnym tle. Po tym jak w sezonie 2016 organizatorzy festiwalu zebrali mnóstwo skarg i komentarzy wytykających im błędy w przygotowaniu sportowej imprezy, w ubiegłym roku zapowiedzieli wprowadzenie radykalnych zmian mających na celu zwiększenie bezpieczeństwa na arenie i terenie wokół niej.
Na stadionie pojawiło się więcej ochroniarzy sprawdzających bardziej restrykcyjnie zawartość toreb i plecaków osób chcących dostać się na teren festiwalu. Miało to uniemożliwić wnoszenie własnego alkoholu oraz zapewnić większe bezpieczeństwo i komfort uczestnikom tej sportowej imprezy, przede wszystkim rodzinom z dziećmi. Organizatorzy zacieśnili też współpracę z policją i zarządcami metra.
Na nic zdały się jednak środki ostrożności, gdy podchmieleni festiwalowicze tracili nad sobą kontrolę. Organizatorzy festiwalu na Holmenkollen nie chcą, żeby ich sportowe święto kojarzyło się z masową popijawą. Po sobotnich interwencjach postanowili dołożyć wszelkich starań, by niebezpieczne sytuacje nie powtórzyły się również 11 marca. Niedzielny etap festiwalu od lat uchodzi jednak za ten bardziej „rodzinny” i zaangażowanie większej liczby funkcjonariuszy i wolontariuszy akurat tego dnia okazało się na szczęście zbędne.
Źródła: vg.no, dagbladet.no
Reklama
13-03-2018 07:00
1
0
Zgłoś
12-03-2018 15:17
0
-24
Zgłoś
12-03-2018 10:30
36
0
Zgłoś
12-03-2018 09:54
0
-5
Zgłoś
12-03-2018 08:36
6
0
Zgłoś
12-03-2018 07:42
0
0
Zgłoś