Norweski premier twierdzi, że spadające notowania rządu to naturalna sytuacja w dobie kryzysu.
Fot. Torbjørn Kjosvold/Forsvaret, Flickr.com (CC BY-NC 2.0)
Norweskie sondaże nie są zbyt łaskawe dla norweskiego rządu. Partia Pracy od kilku miesięcy notuje najgorsze wyniki w historii. Ugrupowanie może liczyć na poparcie mniej niż 20 proc. społeczeństwa. Premier Jonas Gahr Støre zwrócił uwagę, że niepokojące trendy odwrócą się w najbliższych miesiącach.
Norweskie agencje badawcze już w grudniu 2021 roku – kilka miesięcy po wyborach – zwracały uwagę na słabnące poparcie wobec rządu. Punktem zwrotnym okazały się sondaże z sierpnia 2022 roku. Kierujące Stortingiem i Radą Ministrów ugrupowanie mogło liczyć na 19,4 proc. poparcia. Jak informowało NRK, redakcja po raz pierwszy w historii odnotowała tak niski wskaźnik wspierających Partię Pracy. Z kolei Norstat – agencja realizująca badanie – przyznała, że 10,6 punktu procentowego różnicy pomiędzy norweskimi laburzystami i konserwatystami to największa różnica odnotowana między partiami przez sondażownię.
W okresie jesienno-zimowym problemy zaczęły się pogłębiać. Brak zdecydowanej reakcji rządu na kryzys doprowadził do kolejnego odpływu wyborców. W listopadowym sondażu dla Vårt Land Partia Pracy może liczyć na głosy jedynie 15,4 proc. społeczeństwa.
Co zrobi premier?
Jonas Gahr Støre w wielu wywiadach zwracał uwagę, że nie interesują go sondaże, a jakość usług świadczonych przez państwo i dobrobyt obywateli. Przyznał też, że dotychczasowe reformy zostaną docenione przez społeczeństwo dopiero w przyszłości. Wtedy też mają odwrócić się negatywne trendy. – W nadchodzących dniach i tygodniach pokażemy również, że podejmujemy więcej działań na rzecz tego, co nazywam podstawowymi zadaniami państwa opiekuńczego. Chodzi o sytuację gmin, szpitali i podstawowych usług socjalnych – określił plan działania rządu na łamach Dagbladet.
W nadchodzących tygodniach rząd i Partia Pracy mają pracować nad zmianą polityki społecznej, międzynarodowej oraz reformą służby zdrowia. Fot. flickr.com/Statsministerens kontor/CC BY-NC 2.0
Norweski premier przyznał, że nie dziwią go słabe wyniki partii w ostatnich sondażach. – Rok temu uporczywy kryzys energetyczny, inflacja, podwyżki stóp procentowych i wojna w Europie nie były czymś, co martwiło ludzi. Te problemy pojawiły się dzisiaj. Nie jest niczym niezwykłym, że wyborcy obarczają odpowiedzialnością za sytuację rządzących – stwierdził na łamach Dagbladet.
W trzech listopadowych sondażach Partia Pracy osiągnęła kolejne rekordowo niskie wyniki:
– 17,1 proc. (sondaż dla Aftenposten i NRK),
– 16,7 proc. (sondaż dla Nettavisen),
– 15,4 proc. (sondaż dla Vårt Land).
W czterech z pięciu ostatnich sondaży ponad 30 proc. głosów zdobyła Partia Konserwatywna.
Jonas Gahr Støre pozytywnie ocenia ostatnie zmiany podatkowe w Norwegii. Przyznał, że zadbanie o klasę niższą oraz przeciętnie zarabiających powinno być priorytetem rządu. Jednocześnie nie chce już obarczać kolejnymi podatkami najbogatszych. – Podchodzę do tego pomysłu sceptycznie. Nasz budżet należy do jednych z najbardziej nastawionych na redystrybucję w ostatnim czasie – podsumował najbliższe plany premier.
Źródła: MojaNorwegia.pl, Dagbladet, Vårt Land