20

To nie żart. W środę wieczorem rada miasta Oslo uchwaliła, że w dni, kiedy występuje największe zanieczyszczenie powietrza w niektórych rejonach miasta nie będzie można poruszać się pojazdami z silnikiem diesla.

Trzeba przyznać, że władze lokalne przysporzyły tym sposobem nie tylko potencjalnych kłopotów użytkownikom samochodów z silnikiem diesla, ale i zakwestionowały politykę rządu, który nie tak dawno temu zachęcał ludzi do kupowania diesli, ponieważ uznał, że mniej zanieczyszczają środowisko, niż samochody benzynowe. Obniżono nawet podatki od takich samochodów. A potem przyszły kolejne badania i okazało się, że diesle nie są aż tak korzystne dla środowiska, jak uważał rząd.

W każdym razie tak uznały władze miejskie Oslo, które w środę zezwoliły na to, by gmina mogła w pewne, najbardziej narażone na zanieczyszczenie dni, zakazać jeżdżenia dieslami. Nie obyło się też bez dyskusji pomiędzy zasiadającymi w radzie miasta członkami partii rządzącej (Ap), a wywodzącym się z opozycyjnej Høyre burmistrzem, Fabianem Stangiem.

- Panie burmistrzu, należę do tych, którzy kupili samochód z silnikiem diesla, do czego byłem w pewnym sensie zobowiązany ze względu na lojalność wobec rządu... - zaczął Rune Gerhardsen z Partii Robotniczej (Ap).

- Proszę się tak nie rozczulać, ja też kupiłem taki samochód... - odpowiedział burmistrz Stang.

- Mam zatem powód, by czuć się pokrzywdzonym przez uchwałę, którą mamy za chwilę podjąć - ciągnął Gerhardsen, nie dając sobie przerwać. - Jak rozumiem nic tu nie pomoże nawet to, że mam dziś urodziny... Ale myślę, że z całą pewnością zasługuję na to, by mieć samochód, więc wygląda na to, że będę musiał zacząć czytać ogłoszenia dotyczące sprzedaży używanych benzyniaków.

Zakaz ciężkiego ruchu

Zapewne tak właśnie będzie, skoro, mimo urodzin Runego Gerhardsena, uchwała zapadła.

Rada miasta uchwaliła również, że gmina będzie mogła zakazać też przejazdu przez miasto pojazdom ciężkim. Których dokładnie części miasta miałby dotyczyć zakaz, uchwała nie precyzuje.

- Nie ma wątpliwości, że wzrost sprzedaży diesli spowodował w niektóre dni poważne problemy w postaci wysokiego stężenia dwutlenku azotu - stwierdził Ola Elvestuen z partii Venstre, radny zajmujący się kwestiami transportu i środowiska. - Nasze działania muszą skutecznie zwalczać ten problem, który ma tak dramatyczne skutki dla ludności. A konkretne efekty w ograniczaniu ilości dwutlenku azotu dają dwa rodzaje działań: likwidacja transportu ciężkiego w centrum miasta oraz zakaz jazdy pojazdami z silnikiem diesla w niektórych rejonach.

Elvestuen przypomniał, że gmina ma władzę jedynie nad siecią dróg gminnych, ale powiedział, że rada miasta stara się wypracować porozumienie z Krajowym zarządem dróg, które dotyczyłoby dróg krajowych. Następnie radny dodał, że zakaz dla diesli i pojazdów ciężkich najprawdopodobniej nie wejdzie w życie wcześniej, niż zimą przyszłego roku.

Kto za, kto przeciw

Abdullah Alsabeehg z Partii Robotniczej podkreślił, że w 2011 roku w Oslo było 18 dni z tak dużym zanieczyszczeniem powietrza w mieście, że było ono szkodliwe dla zdrowia i że od wielu lat nie było tak wielu takich dni.

- Dla Partii Robotniczej najważniejsze było to, by wybrać działania, które przynoszą najlepsze efekty w najkrótszym czasie.

Partia Postępu (Frp) głosowała przeciwko projektowi uchwały. Jøran Kallmyr z tego ugrupowania przypomniał między innymi to, że nowe samochody ogólnie produkują mniej zanieczyszczeń, niż stare i jednocześnie skrytykował politykę rządu:

- Gdyby rząd istotnie uważał, że redukcja zanieczyszczeń powietrza jest aż tak ważna, obniżyłby podatki i opłaty od nowych samochodów, tak, by ludzie mogli kupować samochody nowe i niezanieczyszczające środowiska. Do tego, jeśli nawet na jeden dzień wycofa się z ruchu wszystkie samochody z silnikiem diesla, nie będzie to miało żadnego znaczenia dla wartości granicznych zanieczyszczenia powietrza w tym właśnie dniu. A skoro tak, pojawia się pytanie, po co uchwalać takie przepisy "z grubej rury", które sprawią, że ludzie nie będą mogli pojechać do i z pracy własnym samochodem?

Były radny odpowiedzialny za transport miejski zakończył swoje wystąpienie następująco:

- Aż mnie kusi, by powiedzieć, że jeśli będzie zakaz jeżdżenia dieslami i tak będziemy nimi jeździć - na znak protestu.

Debata w internecie

Na facebookowym profilu dziennika Aftenposten aż roi się od komentarzy. Bardzo wielu internautów jest nastawionych negatywnie do uchwały. Oto niektóre spośród komentarzy:

"No ku..., co za debilizm: najpierw namawiać ludzi do kupowania diesli, a potem zakazywać jeżdżenia nimi! Pomyśleć jak wiele osób będzie musiało sprzedać samochód, bo nagle nie wiadomo, kiedy trzeba go będzie zostawić pod domem. Stracą na tym kupę pieniędzy."

"Zachęcam posiadaczy diesli do zostawienia samochodów na jałowym biegu przed Ratuszem w Oslo."

"Cieszę się, że wyprowadzę się z całego tego bagna o nazwie Oslo na długo zanim przyjdą mrozy. :) Obstawiam, że w środkach komunikacji publicznej może być wtedy jak w beczce śledzi - jakby już teraz nie było ciasno. A oni tylko podnoszą ceny, bez oferowania użytkownikom lepszej jakości."

Inna osoba zauważa:

"Większość taksówek i autobusów to pojazdy z silnikiem diesla. To ci dopiero będzie ubaw. Ktoś chyba nie przemyślał skutków tej ustawy".

Zdarzają się też (nieliczne) komentarze pozytywne:

"To dobrze dla wszystkich dzieci z astmą, które nie mogą wyjść na dwór, bo my, dorośli, nie sprawdziliśmy, co jest najmniej szkodliwe dla środowiska, zanim kupiliśmy samochód. Jakby pieniądze były ważniejsze niż zdrowie. Myślę, że uchwała jest dobra. Przecież każdy z nas potrafi myśleć sam, a nie tylko zwalać winę za wszystko na polityków."

Źródło: Aftenposten

Reklama