
Foto; wikipedia |
Cena jednego biletu autobusowego pokrywa w dniu dzisiejszym ledwie połowę kosztów przejazdu. Reszta leży po stronie okręgów. Wojewoda okręgu Sør-Trøndelag, Tore Sandvik, mówił dla NRK, że jeśli państwo nie przekaże więcej środków na transport publiczny, to ceny biletów pójdą w górę.
Okręgi, które odpowiadają za transport autobusowy przedsięwzięły kroki mające na celu zapobieganie wzrostowi cen. Przede wszystkim starają się zachęcić więcej osób do jeżdżenia transportem publicznym, niektóre obniżyły nawet w tym celu cenę biletów miesięcznych.
W Norwegii wkład państwa w funkcjonowanie transportu publicznego jest stosunkowo niski w porównaniu z innymi krajami europejskimi. Jednak teraz władze okręgów postulują o większą uwagę państwa, gdyż i tak ciężko im związać koniec z końcem.
Za każdym razem, gdy wydaje się, że wychodzą na prostą wprowadzane są nowe, odgórne przepisy. Pełna dostępność dla niepełnosprawnych pociąga za sobą ogromne inwestycje. Pasy w każdy autobusie szkolnym, a także zabezpieczenie ładunków na promach także jest bardzo drogie, mówił Sandvik.
Dodaje on również, że niemożliwe jest także zrezygnować z wydatków kulturalnych, czy przeznaczonych na kształcenie na rzecz wspierania transportu publicznego.
Tymczasem Norwegowie uważają, iż transport publiczny powinien być darmowy. Według słów Sandvika, wielu sądzi, że prowadząc kampanie na rzecz jazdy transportem publicznym, opłaty za przejazdy powinny być jak najniższe lub zerowe.
Źródło: nrk.no
Reklama

Reklama
To może Cię zainteresować