Norwegia zniszczyła nam dzieciństwo

Norweski portal VG zachęca imigrantów do dzielenia się swoimi odczuciami dotyczącymi życia w Norwegii. Opinie są różne - niektórzy są zdania, że powinni dopasować się do panujących warunków, inni nie chcą zrywać ze swoją tożsamością. Głos w debacie postanowiły zabrać również dzieci azylantów, które twierdzą, że Norwegia zniszczyła im dzieciństwo. Czy w ojczyźnie ogarniętej wojna byłoby lepiej? Czy azylanci nie żądają od Norwegii zbyt wiele?
„W czasie, kiedy wszyscy świętują i cieszą się obecnością swoich bliskich dzieci azylantów siedzą w domach i boją się tego, co przyniesie przyszłość.

"Lubię Norwegię, ale Norwegia nie lubi mnie", okładka książki o dzieciach zamieszkujących obozy dla uchodźców
Życie w strachu
Każdego roku mamy nadzieję, że zdołamy upodobnić się do naszych przyjaciół. Ale lata lecą, a my stajemy się starsi. I nic się nie zmienia. Żyjemy w strachu przed tym, co się wydarzy.
Dzieci azylantów w Norwegii żyją w strachu, niepewności i przerażeniu.
W życiu codziennym odczuwamy, że nasze dziecięce przywileje zostały nam odebrane.
Nie możemy nigdzie pojechać na wakacje, ani podjąć pracy sezonowej. Zaczynamy dostrzegać różnice między nami a naszymi rówieśnikami. Nie mamy nawet żadnego dowodu tożsamości.
Po ukończeniu 18-go roku życia nie mamy prawa do studiowania, nie możemy iść do pracy, podróżować, ani świętować bezpiecznie nowego roku. To tylko niektóre z praw, które zostały nam odebrane. Nikt nie zwróci nam straconego czasu.
Mamy nadzieję
Pewnego dnia, gdy stałam w sądzie w Oslo i tłumaczyłam, że mam nadzieję, usłyszałam, że to błąd. Moja mama powtarzała, że nigdy nie możemy tracić nadziei. W sądzie uznali, że matka mówiąc to „zasłania" się dziećmi.
Czy ktokolwiek wierzy, że zrobiłaby cos takiego? Nie - ona daje nadzieję - dlaczego nie mamy prawa mieć nadziei?
Norweskie władze mówią, że rodzice wysługują się nami, żeby dostać pozwolenie na pobyt. Nasi rodzice walczą za nas. Tak samo jak Norwegowie walczą za swoje dzieci. Biorą za nas odpowiedzialność. Jeśli nasi rodzice popełnią jakiś błąd to nie znaczy, że mu powinniśmy zostać za niego ukarani.
Moja matka nie ma w Norwegii lekko, przez całe życie walczyła i cierpiała.
Mówienie, że rodzice się nami wysługują, to błąd. Władze nie wiedzą prawie nic o tym, co rodzice dla nas zrobili i ile dla nas poświęcili. Ci, którzy mieszkają w Norwegii maja większe możliwości.

Demonstracje, które mają poprawić sytuacje dzieci azylantów. Dzieci są często deportowane do państw, których w ogóle nie znają, foto: Torgrim Rath Olsen, nordlys.no
Norwescy rodzice
Nasi rodzice cierpieli w życiu więcej, niż norwescy rodzice mogą sobie wyobrazić. Nasi rodzice przyjeżdżają do Norwegii i walczą o to, by nasze życie wyglądało inaczej. I to jest zasłanianie się dziećmi?
Norweskie dzieci mogłyby znaleźć się na naszym miejscu.
Co wy, norwescy rodzice zrobilibyście w takiej sytuacji? Wysłalibyście dzieci do państwa, w którym panuje wojna? Do miejsca, w którym jest niebezpiecznie? Wątpię. To nie wina naszych rodziców, że jako dzieci azylantów nie mamy żadnych praw. To obowiązek Norwegii nam je zapewnić, czekałam na ten moment 12 lat.
Więc kto tak naprawdę zasłania się dziećmi?
Norwegia kradnie nasze nadzieje, nasze marzenia. Norwegia zniszczyła mi dzieciństwo, a teraz zniszczy je mojemu rodzeństwu. Mieliśmy przez te 12 lat tylko jedno marzenie: posiadać prawdziwy dom. Dlaczego my, dzieci, mamy się tym przejmować?
Dzieci azylantów to takie same dzieci jak Norwegowie.
Pomyślcie o tym, że wasze dzieci mogłyby być na naszym miejscu. Ale waszym dzieciom się poszczęściło, nam nie.
Rozczarowanie
Wiązaliśmy ogromne nadzieje ze zmianą rządu, ale doczekaliśmy się tylko kolejnego rozczarowania. Myśleliśmy, że tym razem zostaniemy potraktowani sprawiedliwie. Być może zauważyli, że 12 lat czekania to wystarczająco długi czas. Amnestia objęła tylko garstkę osób.
Jaka jest różnica pomiędzy mną, moim rodzeństwem, a dziećmi, które dostają pozwolenie na pobyt z uwagi na ich dobro?
Mieszkamy tutaj już od 12 lat. Jesteśmy dziećmi, które się tutaj uczą i mają przyjaciół. Jesteśmy więc związani z Norwegią. A Norwegia chce nas ukarać, wysyłając nas do państwa, którego nie znamy.
To nie jest odesłanie, tylko wyrzucenie.
Jeśli zapytalibyście mojego ośmioletniego brata, Yasina, czym jest dom, to odpowiedziałby, że Lillesand. I tak właśnie jest, to tutaj się urodził i wychował.

"Pozwólcie dzieciom zostać", foto: gronnungdom.no
Dorosnąć
Sytuacja sprawiła, że szybko dorośliśmy. Coś stało się z naszym postrzeganiem siebie. Jesteśmy silni, wszędzie szukamy nadziei. Staramy się dopasować do innych, ale zawsze coś staje nam na drodze. Po pewnym czasie robi się po prostu smutno.
Smutno nam, że jesteśmy karani za coś, czego nie zrobiliśmy.
Naszą nadzieją jest spokojne życie bez towarzyszącego uczucia strachu, bez niepokoju. To, że strach wkrótce się skończy. Że można się rozluźnić, zasnąć w spokoju z myślą o tym, co wydarzy się jutro."
Źródło (tekst i zdjęcie frontowe): vg.no
To może Cię zainteresować
18-01-2014 15:54
4
0
Zgłoś
06-01-2014 21:58
0
0
Zgłoś
06-01-2014 19:02
2
0
Zgłoś
06-01-2014 18:51
0
-1
Zgłoś
06-01-2014 05:58
2
0
Zgłoś
06-01-2014 05:53
1
0
Zgłoś
05-01-2014 23:48
0
-6
Zgłoś
05-01-2014 23:25
0
0
Zgłoś
05-01-2014 23:22
0
0
Zgłoś