Zdaniem Koronakommisjonen wprowadzenie restrykcyjnych środków kontroli emisji koronawirusa 12 marca 2020 roku było właściwym posunięciem.
stock.adobe.com/licencja standardowa
Wprowadzenie surowych środków kontroli zakażeń było właściwym posunięciem, oceniła Komisja ds. koronawirusa. Jej członkowie sporządzili raport na temat działań władz w okresie pandemii. Choć pochwalono je za szybkość reakcji, rządzącym dostało się m.in. za zrzucenie na gminy odpowiedzialności za walkę z pandemią, a także niedostateczne informowane o środkach kontroli imigrantów.
14 kwietnia powołana w ubiegłym roku Komisja ds. koronawirusa (Koronakommisjonen) opublikowała obszerny raport z oceną postępowania norweskich władz w związku z pandemią covid-19 i jego konsekwencjami.
Chociaż w podsumowaniu działania władz wypadły ogólnie dobrze, komisja uznała za porażkę fakt, że w momencie nadejścia pandemii Norwegia nie była na nią przygotowana. Podobnie uznało trzech na czterech ankietowanych Norwegów.
Lockdown był zasadny
Zdaniem Koronakommisjonen wprowadzenie restrykcyjnych środków kontroli emisji koronawirusa 12 marca 2020 roku było właściwym posunięciem. Norweskie władze w trudnej dla kraju sytuacji szybko dostosowały się i podjęły decyzje, które zadecydowały o kierunku rozwoju kryzysu. Po roku pandemii Norwegia należy dzięki temu do najmniej dotkniętych finansowo krajów w Europie i o najniższej śmiertelności z powodu covid-19. Gdyby władze w marcu 2020 r. czekały z wdrożeniem działań interwencyjnych, konsekwencje na rynku pracy i w biznesie byłyby jeszcze większe.
W swoich pracach przygotowawczych na wypadek sytuacji kryzysowych rząd nie wziął jednak pod uwagę, jak ryzyko w jednym sektorze gospodarki zależy od ryzyka w innych sektorach. Ponadto decyzję o wprowadzeniu interwencyjnych środków kontroli zakażeń na początku pandemii powinien był podjąć rząd, a nie Norweski Urząd ds. Zdrowia. Wówczas władze nie upewniły się też, czy środki kontroli zakażeń są zgodne z konstytucją i prawami człowieka.
Nie udało się dotrzeć do imigrantów
Komisja pochwaliła również stan, że to gminy ponoszą wielką odpowiedzialność za kontrolę zakażeń w Norwegii. Znajomość lokalnych warunków jest ważna, by wyśledzić drogi emisji zakażeń i ocenić, jak poważna jest epidemia, a następnie wdrożyć regionalne środki kontroli infekcji. Rząd określił wymagania dla gmin, ale powinien poczynić lepsze przygotowania, aby te były w stanie je spełnić.
Liczba młodych osób, które czują się obecnie źle, wzrosła ponad dwukrotnie w porównaniu z tym samym okresem w zeszłym roku.
Źródło: Pexels/public domain
W ocenie Koronakommisjonen Ustawa o kontroli zakażeń była ważnym narzędziem zarządzania kryzysowego, ale należy ją zmienić. Prawo nie precyzuje bowiem wystarczająco podziału obowiązków między państwem a poszczególnymi jednostkami administracyjnymi. Gminy i lekarze powinni być z wyprzedzeniem powiadamiani o nowych środkach krajowych, aby mieli czas na przygotowanie się do ich wdrożenia.
Według raportu norweskie władze ogólnie odniosły sukces w komunikacji z ludnością. Niestety do części populacji imigrantów nie zdołały dotrzeć. Rząd nie miał też planu, jak poradzić sobie z infekcjami z zagranicy, gdy jesienią 2020 r. w Europie wybuchła nowa fala infekcji.
Norwegowie krytyczni wobec władz
Jednocześnie trzech na czterech Norwegów uważa, że ich kraj był nieprzygotowany na pandemię. Według agencji Opinion 76 proc. spośród ponad 16 tys. respondentów z kwietniowej sondy odpowiedziało przecząco stwierdzenie, że Norwegia była wystarczająco dobrze przygotowana do poradzenia sobie z epidemią koronawirusa. To największy odsetek w dotychczasowych badaniach agencji. Również rekordowe zaledwie 17 proc. zgodziło się z podanym stwierdzeniem. Pozostali wybrali odpowiedź: nie wiem.
Według raportu norweskie władze ogólnie odniosły sukces w komunikacji z ludnością. Niestety do części populacji imigrantów nie zdołały dotrzeć.
Źródło: adobe stock/ licencja standardowa
W ankiecie padło również pytanie, jak jej uczestnicy oceniają teraz swoją własną sytuację i czy radzą sobie dobrze, źle czy ani tak, ani tak. Osoby, które najczęściej odpowiadały, że sprawy mają się źle (20 proc.), to ludzie młodzi, poniżej 30 roku życia, podczas gdy 49 proc. z nich uznało, że dobrze sobie radzi. Zdaniem autorów badań to jednak mało optymistyczny wynik.
Liczba młodych osób, które czują się obecnie źle, wzrosła ponad dwukrotnie w porównaniu z tym samym okresem w zeszłym roku (9 proc.), ale już w innych grupach wiekowych zmiany są znacznie mniejsze. Tylko 5 proc. osób w wieku powyżej 60. lat twierdzi, że czuje się obecnie źle teraz, czyli mniej więcej tyle samo, co w zeszłym roku (3 proc.). W czasie pandemii zapytano o to łącznie 103 tys. Norwegów.
27-04-2021 18:15
0
0
Zgłoś
26-04-2021 19:41
0
-5
Zgłoś
26-04-2021 19:18
0
-6
Zgłoś
26-04-2021 19:14
0
-4
Zgłoś