Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

  • Oslo, Oslo, Norwegia
  • Bergen, Vestland, Norwegia
  • Jessheim, Akershus, Norwegia
  • Stavanger, Rogaland, Norwegia
  • Kristiansand, Agder, Norwegia
  • Ålesund, Møre og Romsdal, Norwegia
  • Trondheim, Trøndelag, Norwegia
  • Brønnøysund, Nordland, Norwegia
  • Mo i Rana, Nordland, Norwegia
  • Bodø, Nordland, Norwegia
  • Sandnes, Rogaland, Norwegia
  • Fredrikstad, Østfold, Norwegia
  • Drammen, Buskerud, Norwegia

1 NOK

Życie w Norwegii

Nie dla sklepów otwartych w niedzielę

Barbara Liwo

19 listopada 2013 18:28

Udostępnij
na Facebooku
7
Nie dla sklepów otwartych w niedzielę

 
 Fot. Einar Fredriksen/wikimedia



Ku zdumieniu rządu, większość Norwegów nie życzy sobie, by sklepy były otwarte w niedziele.


Z badania opinii publicznej, przeprowadzonego przez biuro analiz Ipsos dla dziennika Dagbladet wynika, że aż 58% ludzi jest przeciwnych planom rządu, który chciałby zezwolić na to, by sklepy były otwarte również w niedziele. Zaledwie 26% osób popiera ten pomysł. Reszta nie ma zdania.

- Muszę powiedzieć, że jestem zaskoczony tak zdecydowaną przewagą głosów na "nie" - stwierdził Gunnar Gundersen, rzecznik Høyre ds. polityki gospodarczej. - Myślę jednak, że odzwierciedla to przede wszystkim ogólną niechęć do zmian.


Młodzi mężczyźni z Oslo vs. starsze panie z Vestlandet

Szczegółowa analiza danych pokazuje, że rządowy pomysł stosunkowo największym poparciem cieszy się w Oslo, gdzie opowiada się za nim 35% badanych. Jednak 49%, czyli wciąż większość, jest przeciw.

Najbardziej sceptyczny jest zachód kraju: w Vestlandet za jest 20%, a przeciw 67% respondentów.

Podział przebiega też po linii płci. Otwartych w niedzielę sklepów życzy sobie 31% norweskich mężczyzn wobec zaledwie 22% kobiet.

Jedyną grupą, gdzie proporcje zwolenników i przeciwników rządowego projektu są odwrócone, są ludzie młodzi: W przedziale wiekowym 15-24 lata mamy 41% zwolenników handlu w niedzielę i 34% przeciwników.

Natomiast w grupie wiekowej powyżej 60 lat za otwartymi w niedzielę sklepami opowiada się zaledwie 12% osób, a przeciw aż 73%.

 sklep_z_ciuchami_fot._magrealthkoo_wiki.jpg
 Wiele osób uważa, że kupowanie np. ubrań w niedzielę, nie jest konieczne. Fot. margrealthkoo/Wikimedia


Marzenie o wolnej niedzieli

- Badanie ukazuje wyraźnie, że większość ludzi jest sceptycznie nastawiona do propozycji rządu, a zatem jest raczej zadowolona z obecnej dostępności sklepów - komentuje Per Roskifte, dyrektor koncernu i sieci sklepów spożywczych Norgesgruppen, aktywnie zaangażowany w zwalczanie rządowego projektu.

Gunnar Gundersen ripostuje:

- Sądzę, że badanie pokazuje bardziej to, jak wiele osób marzy o całkowicie wolnej niedzieli, jak to było kiedyś, niż niechęć wobec większej swobody w robieniu zakupów, kiedy się ma taką potrzebę. Tak czy inaczej, dzisiejsze społeczeństwo ma inne potrzeby jak chodzi o elastyczność, niż to było w np. w latach 60., a Norwegowie szybko dopasowują się do zmian.

Groźba wzrostu cen żywności?

Per Roskifte, oprócz kierowania Norgesgruppen, zasiada w zarządzie związku pracodawców branży sklepowej Virke. Związek będzie omawiać kwestię handlu w niedzielę w przyszłym tygodniu:

- Ta propozycja została zapisana w deklaracji rządowej, więc jesteśmy przygotowani na cały proces polityczny: dyskusje, konsultacje itp. Będziemy oczywiście argumentować za tym, że rezygnacja z wolnej niedzieli w handlu to zły pomył - mówi Roskifte i wskazuje na doświadczenia Danii, która zezwoliła na to, by sklepy były otwarte w niedziele mniej więcej rok temu:

- Na konsekwencje nie trzeba było długo czekać. Duże sklepy opanowały bardzo szybko większą część rynku, podczas gdy obroty małych sklepików znacznie spadły. Jednocześnie łączne obroty nie wzrosły jakoś specjalnie, mimo dodatkowego dnia handlowego, czyli niedzieli.

Na koniec Roskifte ostrzega:

- Propozycja, która w pierwszym rzędzie pociągnie za sobą wyższe koszty przy takich samych dochodach, w najgorszym razie może spowodować wzrost cen żywności.

gunnar_gundersen_fot._gad_wikimedia.jpg 
 Gunnar Gundersen nie wierzy w proroctwa o zgubnych skutkach handlu w niedzielę. Fot. GAD/Wikimedia

 

Straszenie?

Gundersen odpowiada, że słyszał takie argumenty, jakie przedstawia Roskifte już wcześniej i to z wielu źródeł:

- Nie wierzę w takie straszenie, ale widzę, że te argumenty trafiają do ludzi i wpływają na opinię publiczną.

Johnny Ingebrigtsen z Partii Socjalistycznej Lewicy (SV), zasiadający w parlamentarnej komisji pracy i spraw socjalnych, uważa, że Høyre przeliczyo się w kwestii otwartych w niedzielę sklepów. Dodaje też, że jeśli rząd do spółki z Venstre (KrF jest przeciw) zdoła przepchnąć tę propozycję przez Storting, odbije się to negatywnie nie tylko na pracownikach, ale na całej branży:

- Matematyka jest w sumie prosta i logiczna. Osoby robiące zakupy w sklepach nie będą mieć więcej pieniędzy do wydania, nawet jeśli sklepy będą pootwierane w niedziele. Nie potrzebujemy też więcej jedzenia, ani innych towarów, które kupujemy dziś. Sklepy będą ponosić dodatkowe koszty, związane z działaniem w niedziele, ale ich dochody pozostaną na zbliżonym poziomie, co obecnie. Zatem opłacalność, o której tyle mówi Høyre, będzie mniejsza. Sami pracownicy zaś będą w gorszej sytuacji, musząc pracować w niedziele.

Sklep z ciuchami to nie szpital

Ingebrigtsen podkreśla, że niektóre osoby faktycznie muszą pracować w niedzielę, ale, jak mówi "jest kolosalna różnica pomiędzy sprzedawaniem ciuchów, a ostrym dyżurem w szpitalu". Ten drugi musi być "otwarty" w niedzielę. Ten pierwszy nie.

Ponadto:

- Jeśli tysiące osób będzie musiało nagle zacząć pracować w niedziele, jeszcze trudniej będzie rodzinom zorganizować opiekę nad dziećmi. Czy nie wystarczy, że już teraz są kłopoty z dostateczną liczbą miejsc w przedszkolach? Høyre musi zrozumieć, że więcej osób pracujących w niedzielę w handlu, oznacza konieczność zmuszenia do pracy niedzielnej także innych grup zawodowych. Co będzie następne? Urzędy gmin? Przedszkola? Świetlice szkolne? To droga, która prowadzi do społeczeństwa pracującego 7 dni w tygodni, a to żaden sukces - zżyma się Ingebrigtsen i dodaje:

- Przeprowadzone badania opinii publicznej pokazują, że większość ludzi zgadza się z przytoczonymi powyżej argumentami. Rząd powinien zatem iść po rozum do głowy i zrezygnować.

 ostry_dyzur_fot_universitetssykehuset_flickr.jpg
 Tego, że niektórzy, na przykład lekarze, czy sanitariusze, muszą pracować też w niedziele, nikt nie neguje.
 Ale sklep to nie szpital. Fot. Universitetssykehus/Flickr.com

 

Wbrew woli ludu?

Na pytanie o to, czemu rząd chce wprowadzać handel w niedziele wbrew woli społeczeństwa, odpowiada Thorhild Widvey (H), której zadaniem jest opracowanie koniecznych zmian w prawie:

- Będziemy w kwestii tego projektu współpracować z organizacjami na rynku pracy, takie jest stanowisko całego rządu. Wrócimy jeszcze do tego, kiedy cały proces będzie bardziej zaawansowany - kończy wymijająco.

A jakie jest Wasze zdanie na temat handlu w niedzielę? Chcielibyście, by sklepy w Norwegii były czynne w niedziele, tak jak np. w Polsce, czy uważacie, że lepiej jest tak, jak teraz?



Na podstawie: Dagbladet



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


K T

20-11-2013 23:47

Tu chodzi o wolny rynek. Nikt nikogo niezmusza aby mial otwarty sklep w niedziele, jak chce moze i w sobote miec zamkniete. Decyzja nalezy do kapitalisty posiadajacego sklep lub siec sklepow czy mu sie oplaca miec otwarte w niedziele i placic pensje ewentualnym pracownikom.

Pozatym pracownicy sami rowniez moga zdecydowac czy chca w takiej firmie pracowac gdzie pracuje sie w niedziele i czy odpowiada im umowa o wynagrodzenie. Wolnosc jest podstawa kapitalizmu. Wszelkie ograniczenia wolnosci sa zlem. Oczywiscie chodzi o wolnosc ktora nienarusza "wolnosci" kogos innego.

I rzeczywiscie nienalezy robic tak jak w Polsce ktora obecnie okrada grono "swin przy korycie" jak mowi Korwin. Lecz zrobmy USA z czasow Reagana lub ewentualnie UK z czasow Thatcher chociaz oczywiscie daleko bylo tym systemom do kapitalizmu idealnego lecz bedzie to chociaz jakis krok ku wolnosci i sprawiedliwosci jaka jest kapitalizm.

Joanna C

20-11-2013 22:31

Również jestem na nie!
Nie róbmy tu (jasta temat dla Ciebie ) drugiej Polski.
Każdy chce mieć chociaż ten jeden dzień na odpoczynek, a dlaczego ktoś ma zapierdzielac, po to aby zakupy mógł robić ktoś?!
Póki co, ludzie cenią sobie spokój i zwolnienie tempa z jakim żyje się w naszej Ojczyźnie, więc nie zmieniajmy tego, niech zostanie jak jest.

Bunia D.

20-11-2013 22:22

Nie. W niedzielę po szmaty to chyba same jęczydupy łażą i nic nie kupują..

Imię Nazwisko

20-11-2013 06:40

to prawda ze wielu polakow nie wie co ze soba zrobic w niedziele, norma jest dla nich niedzielna szwedaczka po centrach, nie zeby cos kupic, tak po prostu dla zabicia czasu- ksiazki czytajcie!

Imię Nazwisko

20-11-2013 06:36

po to jest sobota kacprze.franciszku.ciechanie. ktos ma pracowac w niedziele tylko dlatego ze ty z chciwosci walisz godziny w sobote?

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok