
foto: sxc.hu |
-To, czy wystawimy mandat zależy od zachowania pijących – powiedział Kåre Stølen, szef dystryktu Grønland.
Czy w takim razie można bez obaw wypić piwo w parku?
-Czy bez obaw… Zależy od miejsca i czasu. Jeśli widzimy osoby spokojnie siedzące, nie robiące zamieszania, to w 99% przypadków nie podejdziemy do takiej grupy – dodaje policjant.
Różnie w różnych dystryktach
W innych dystryktach prawo jest egzekwowane bardziej skrupulatnie. W dystryktach policyjnych Agder, Søndre Buskerud i Telemark osoby pijące piwo na świeżym powietrzu są karane.
-Karamy te osoby, chociaż nie są to sprawy priorytetowe. Każdy przypadek rozpatrujemy osobno, bierzemy pod uwagę okoliczności. Sama ukarałam niedawno mandatem trzech chłopców, którzy pili piwo w Elveparken w Buskerud. Każdy z nich został obciążony kwotą 2000 koron – powiedziała Birgit Austad z dystryktu policyjnego Søndre Buskerud.
-Działamy zgodnie z prawem, wystawiamy mandaty zgodne z obowiązującą taryfą. Kiedy policjanci widzą kogoś, kto spożywa alkohol na świeżym powietrzu, prosi takie osoby o wylanie napoju. Jeśli spotkają się z odmową wykonania prośby, to mamy przypadek łamania prawa – powiedział Jørgen Henriksen z dystryktu Agder.
Na nadbrzeżu w Kragerø również nie można czuć się bezpiecznie.
-Nie można pić alkoholu w miejscach publicznych, ale nie jest to też jakiś duży problem. Zależy od sytuacji. Czasem dajemy upomnienie, czasem mandaty – powiedział Knut Kolloen, zastępca dyrektora w dystrykcie Telemark.
W Bergen policjanci podchodzą do prawa dosyć luźno.
-Najczęściej pozwalamy dokończyć otwarte puszki i butelki, jeśli na tym się zakończy. Za każdym razem oceniamy sytuację indywidualnie. Nie możemy powiedzieć, że pozwalamy na picie alkoholu w parkach, ale specjalnie nie szukamy amatorów piwa „pod chmurką”, z resztą nie ma na to środków. Nie szukamy pijących w krzakach, że tak powiem – mówi Øystein Frotaule, który nadzoruje patrole policyjne w Bergen.
Chcą zmienić prawo
Latem młodzieżówka Høyre przeprowadziła akcję, która polegała na piciu alkoholu w parku, towarzyszyła im przy tym prasa. Chcieli w ten sposób podkreślić swój sprzeciw wobec zakazu picia alkoholu w miejscach publicznych. W samej partii zdania są jednak podzielone:
-Nie wszyscy się z tym zgadzamy, ale większość chce, by prawo było „żywe” i praktykowane. Obserwujemy właśnie, że policjanci z różnych dystryktów inaczej interpretują prawo. To prowadzi do nieszanowania prawa – powiedział Oktay Dahl.
FrP chce pozwolić na wino w parku
Partia Postępu (Fremskrittspartiet) zamieściła w swoim programie punkt, w którym żąda bardziej liberalnej polityki alkoholowej, jednak nie dotyczy to picia w miejscach publicznych. W wywiadzie z NA24 w zeszłym roku, Siv Jensen powiedziała, że nie ma nic przeciwko „kieliszkowi lub dwóm wina w parkach”.
Ap: żadnych zmian
Partia Pracy (Ap) chce, by prawo utrzymano w niezmienionej formie.
-Prawo jest dobrze skonstruowane, tak samo jak to dotyczące zakazu palenia. Wierzę, że policja egzekwuje przepisy w odpowiedni sposób. Można sobie wyobrazić dni takie jak 17 maja, albo weekendy, kiedy ludzi w miastach jest naprawdę dużo. Jeśli wszyscy zaczęliby chodzić z butelkami piwa w dłoniach, zrobiłoby się niebezpiecznie. Dlatego też staramy się przestrzegać zakazu picia alkoholu w miejscach publicznych – powiedział Jan Bøhler.
Źródło: ap.no
To może Cię zainteresować
29-07-2013 17:34
0
0
Zgłoś