Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

  • Oslo, Oslo, Norwegia
  • Bergen, Vestland, Norwegia
  • Jessheim, Akershus, Norwegia
  • Stavanger, Rogaland, Norwegia
  • Kristiansand, Agder, Norwegia
  • Ålesund, Møre og Romsdal, Norwegia
  • Trondheim, Trøndelag, Norwegia
  • Brønnøysund, Nordland, Norwegia
  • Mo i Rana, Nordland, Norwegia
  • Bodø, Nordland, Norwegia
  • Sandnes, Rogaland, Norwegia
  • Fredrikstad, Østfold, Norwegia
  • Drammen, Buskerud, Norwegia

1 NOK

Będzie strajk pilotów Norwegian?

 
 Fot. Archiwum MN
Od kilku tygodni tygodni sytuacja pomiędzy kierownictwem towarzystwa lotniczego Norwegian, a zatrudnionymi w nim pilotami jest bardzo napięta. Jeśli negocjacje nie przyniosą efektów, pod koniec miesiąca piloci mogą zastrajkować.


NHO i Parat

Negocjacje dotyczą nie tylko kwestii płacowych, ale również innych praw pracowników, np. prawa do negocjacji warunków zatrudnienia ze spółką, czy prawa do strajku. Piloci obawiają się, że jeśli Norwegian, tak jak planuje, utworzy kilka spółek-córek, do których poprzenosi pracowników, stracą oni uprawnienia, jakie mieli będąc zatrudnionymi w głównym przedsiębiorstwie.

W negocjacjach Norwegiana reprezentuje Główna organizacja gospodarcza (NHO), natomiast pilotów związek zawodowy Parat.

"Strajk poparcia"

Wczoraj Parat ostrzegł, że na znak solidarności z pilotami Norwegiana, może wezwać do strajku również personel pokładowy (stewardessey itp.) spółki. Strajk ten miałby rozpocząć się 4. listopada. Nie wiadomo jednak, czy taki strajk "z sympatii" byłby legalny.

NHO uważa, że nie, Parat uważa że tak, ale na wszelki wypadek wystąpił o rozstrzygnięcie tej kwestii do sądu pracy.

- Parat zrzesza nie tylko pilotów, ale również personel pokładowy. Skoro szykujemy się do możliwego strajku, jest dla nas naturalne, że chcemy, by miał on jak największy efekt, a takie "akcje sympatii", czy też "strajki poparcia" na pewno by go wzmocniły - mówi lider związku, Hans-Erik Skjæggerud.

Nowe spółki-córki Norwegiana

Spójrzmy jednak na samo źródło konfliktu.

Obowiązująca w tej chwili w Norwegianie umowa zbiorowa obejmuje pilotów przypisanych do baz spółki w Norwegii, Szwecji i Danii. Kierownictwo spółki chciałoby podziału tego obszaru taryfowego na trzy części, podczas gdy pilotom zależy na zachowaniu obecnej, wspólnej umowy.

W ubiegłym tygodniu Norwegian podjął decyzję o powołaniu spółek-córek i chciałby, by jak największa liczba pilotów z Danii i Szwecji przeniosła się do nowej spółki odpowiedzialnej za zatrudnienie, Norwegian Air-Resources, i tym samym "wyzwoliła się" spod obecnej umowy zbiorowej.

Jeśli piloci wyraziliby zgodę na nowe kontrakty, mogli by np. stracić prawo do strajku.

- Jest dla nas rzeczą całkowicie niezrozumiałą, jak Norwegian może podejmować takie kroki w samym środku negocjacji z pracownikami - zżyma się Skjæggerud.

Dyrektor komunikacyjna Norwegiana, Anne-Sissel Skånvik, odpowiada:

- To, co w tej chwili robimy, to tworzenie nowej struktury. Musimy zmodernizować spółkę, co przyczyni się do większego bezpieczeństwa miejsc pracy, również miejsc pracy zajmowanych przez członków związku Skjæggeruda.

Halvor Vatnar, lider związku zawodowego Norwegian Pilot Union, zrzeszonego w centrali YS, uważa, że podział spółki i rozmieszczenie pilotów w nowo powstałych spółkach-córkach osłabi prawa pracowników do negocjacji z pracodawcą, a przeniesienie do nowej firmy będzie oznaczać dla pracownika utratę wypracowanych dotąd praw.

- Czegoś takiego nie możemy zaakceptować - mówi.

Vatnar uważa, że pracodawca próbuje odejść od porozumienia, jakie piloci zawarli z właścicielem i dyrektorem administracyjnym Norwegiana, Bjørnem Kjosem.

Nie chcą iść w ślady Ryan-Air

Anne-Sissel Skånvik mimo wszystko ma nadzieję, że uda się osiągnąć porozumienie i do strajku nie dojdzie:

- Rozumiem, że piloci i związkowcy używają ostrych słów, ale nie będę przyłączać się do pyskówki. Nam, kierownictwu, zależy na tym, by spółka przetrwała w starciu z konkurencją, a w tym celu musimy się rozrastać i tworzyć nowe oddziały i spółki-córki.

Norwegian stosuje zasadę, że piloci i pozostały personel przypisany do bazy w jakimś kraju, objęty jest warunkami obowiązującymi dla danego kraju:

- Na przykład piloci i inni, którzy stacjonują w Hiszpanii, pracują na warunkach hiszpańskich - wyjaśnia Skånvik - natomiast pracowników w Norwegii i pozostałych krajach skandynawskich obowiązują warunki skandynawskie.

Związkowcy obawiają się jednak, że rozbicie wspólnej skandynawskiej umowy zbiorowej to dopiero początek zjawiska, które określają mianem "race to the bottom" ("wyścig do dna"), gdzie to np. takie linie jak Ryan Air ustalają poziom, do którego inne towarzystwa lotnicze czują się zmuszone równać. Oczywiście równać w dół.

- Nie możemy ignorować faktu, że Ryan Air jest jedną ze spółek lotniczych, które radzą sobie najlepiej w Europie - odpowiada Skånvik. - Ale nie myślimy o nich, w sensie: nie wzorujemy się na nich. Dla nas ważna jest nasza własna konkurencyjność. A jeśli mamy rywalizować na rynku przewozów lotniczych w Europie, musimy dostosować się do panujących tam warunków.


Na podstawie: Aftenposten



Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok