
Transport zbiorowy jest traktowany przez norweski rząd po macoszemu. W minionym roku na jego rozwój - w tym między innymi modernizację przystanków i zwiększenie dostępności hurtigbåter, rząd posiadał 147,4 miliona koron. Tylko 40 mln z tego zostało wykorzystanych.
Nie co roku rządzący dysponują tak wysokimi kwotami na transport. Jednak w Norwegii środki niewykorzystane w jakiejś dziedzinie przechodzą do budżetu na kolejny rok. W ten sposób komisje transportu uzbierały 107,4 mln NOK „dodatkowo".
Ministerstwo transportu tłumaczy się z powolnego wydawania pieniędzy tym, że niby do jego budżetu trafiły dość późno. Jednocześnie znaczna część kwoty ma zostać wydana na ulepszenia w transporcie jeszcze w tym roku.
Riksrevisjonen, które dokonało kontroli finansów przygotowała też dokładne analizy i wytyczne dla każdego z przewoźników. Najgorzej przedstawia się sytuacja na kolei. Jernbaneverket nie dokumentuje podejmowanych działań i źle prowadzi swoją księgowość. W jej wypadku nie wyklucza się nawet defraudacji.
Źródło: aftenposten.no
Reklama

To może Cię zainteresować
3