
W sobotę po południu Statoil podpisał strategiczną umowę z największym rosyjskim koncernem naftowym, Rosnieftem. Uroczystego podpisania umowy ze strony rosyjskiej dokonał, niemal w przededniu swego ponownego zaprzysiężenia na prezydenta Federacji, Władymir Putin.
Statoil będzie mniejszościowym partnerem w spółce joint venture stworzonej wspólnie z Rosnieftem. Model spółki wzoruje się na umowach zawartych przez norweską spółkę z amerykańskim ExxonMobil oraz włoskim Eni w kwietniu.Według umowy Statoil będzie posiadać 33,33% udziałów w spółce.
Współpraca między Statoilem, a Rosnieftem będzie dotyczyć głównie eksploatacji rejonów podmorskich na Morzu Barentsa i Morzu Ochockim, u wschodnich wybrzeży Rosji. Obie spółki mają też współpracować w kwestii dwóch pól roponośnych na lądzie. Północne Komsomolskoje to pokaźne złoże na Zachodniej Syberii. Produkcja jeszcze nie jest tam prowadzona. Licencja na eksploatację łupków roponośnych koło Stawropola daje z kolei możliwość rozpoczęcia wydobycia w tym południowo-zachodnim regionie Rosji.
Putin wierzy w sukces
Umowa została oficjalnie podpisana przez dyrektora generalnego Statoila, Helgego Lunda i Edwarda Kudajnatowa, szefa paliwowego Rosnieftu. Za ich plecami stał jednak Władymir Putin.
- Jestem przekonany, że ta współpraca będzie sukcesem – powiedział Putin tuż przed złożeniem podpisów pod umową.
Kończący w tych dniach kadencję premiera Federacji Rosyjskiej i szykujący się do ponownego objęcia urzędu prezydenta Putin odbył również w sobotę rozmowę z premierem Jensem Stoltenbergiem. Ten ostatni też nie kryje radości z podpisania umowy z Rosjanami:
- Umowa pomiędzy Norwegią, a Rosją o linii podziału na Morzu Barentsa stworzyła dobre podstawy dla dalszego rozwoju współpracy na północy. W naszym wspólnym interesie leży eksploatacja naszych zasobów w rejonach arktycznych w sposób bezpieczny i przyjazny środowisku.
Przy podpisywaniu umowy obecny był też wicepremier Rosji i były przewodniczący rady nadzorczej Rosnieftu, Igor Sieczin. Uroczystość miała miejsce w Białym Domu, czyli siedzibie rządu federalnego Rosji w Moskwie.
Zainteresowanie w Rosji
Tak duża i ważna umowa została zauważona również przez media rosyjskie. Dziennik Kommiersant zamieścił na ten temat artykuł na pierwszej stronie pod tytułem „Norwegia skacze na głęboką wodę na rosyjskim szelfie”.
Szelfy kontynentalne w regionach arktycznych uważane są za największe niezbadane pod względem zasobów rejony świata. Przypuszcza się, że ich potencjał, jak chodzi o ropę naftową i gaz ziemny, jest olbrzymi. Wiosną 2011 roku Statoil dokonał odkrycia dużego złoża na Morzu Barentsa w ramach projektu Skrugard. Uznano to za przełom jak chodzi o eksplorację tych terenów.
Ważnym elementem współpracy z Rosją jest Projekt Barents 2020, mający na celu rozwinięcie poszukiwań i eksploatacji zasobów ropy i gazu na Morzu Barentsa.
Rząd norweski uważa te tereny za bardzo ważne i chce rozwijać tam działalność wydobywczą, a współpraca z Rosją będzie istotnym elementem tych działań.
Słup milowy dla Statoila
Przedstawiciele Statoila nie chcieli komentować umowy, dopóki nie znalazł się pod nią podpis strony rosyjskiej. Kiedy tylko to się stało, spółka wydała oświadczenie dla prasy:
- Ta umowa współpracy to słup milowy dla działalności poszukiwawczej Statoila w Rosji. Umowa zapewnia długofalową współpracę z Rosnieftem w zakresie poszukiwania złóż na dużych, obiecujących i niezbadanych jeszcze obszarach na Morzu Barentsa i Morzu Ochockim. Dzięki oparciu się na wiedzy i doświadczeniach obydwu spółek, umowa stanowić będzie znaczący krok w rozwoju przemysłowym regionów północnych – powiedział szef Statoila, Helge Lund, w oświadczeniu.
Potrzeba pieniędzy i kompetencji
Dzięki połączeniu sił trzech wielkich arktycznych spółek naftowych, Putin i jego dawny „car naftowy”, a obecnie wiceminister Igor Sieczin, mają nadzieję na pozyskanie kapitału i wiedzy, pozwalających na wejście na jeden z najbardziej lukratywnych rynków na świecie.
Zwłaszcza nowinki technologiczne w branży naftowej stanowią wyzwanie dla rosyjskich spółek, zorganizowanych według dawnego, sowieckiegio modelu. Jeśli mają one utrzymać swoją renomę jednych z wiodących producentów ropy na świecie, potrzebują silnych impulsów z zewnątrz.
Jak donosi Agencja Reutera, dla Igora Sieczina dodatkowo istotne jest zaznaczenie swoją obecnością własnych wpływów i znaczenia. Wraz z powrotem Putina na Kreml, Sieczin zapewne dołączy do jego kancelarii, gdzie chciałby objąć zwierzchnictwo nad rosyjskim przemysłem energetycznym.
Źródło: Aftenposten

To może Cię zainteresować